Mogą one działać na podstawie jednolitego paszportu od 1 maja 2004 r. Do tej pory nie ponosiły jednak takich kosztów, podobnie jak np. na utrzymanie KNF.
Wyjątkiem są zagraniczne firmy, sprzedające u nas obowiązkowe komunikacyjne OC, które współfinansują Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Halina Olendzka, rzecznik ubezpieczonych, przekonała Ministerstwo Finansów do wpisania odpowiednich zapisów do nowelizacji ustawy o działalności ubezpieczeniowej, która w najbliższych tygodniach powinna trafić na posiedzenie rządu.
Obecnie ubezpieczyciele z siedzibą w Polsce przekazują na utrzymanie rzecznika ubezpieczonych 0,066 proc. składki przypisanej brutto. Przychody biura rzecznika ubezpieczonych w 2009 r. sięgnęły 5,2 mln zł, z czego 3,66 mln zł wpłaciły krajowe zakłady ubezpieczeń. Resztę przekazały PTE. Koszty działania biura wyniosły 5,4 mln zł, różnica między wpływami ze składek wynosi więc ok. 200 tys. zł na minus.
Zastępca dyrektora biura rzecznika ubezpieczonych Aleksander Daszewski twierdzi, że wprowadzenie takiej zmiany było niezbędne. – Towarzystwa działające w Polsce na zasadzie swobody świadczenia usług przysparzały nam pracy, bo na nie także klienci się skarżą, a nie finansowały działalności naszego biura – wskazuje. Do biura rzecznika ubezpieczonych trafiają skargi klientów firm ubezpieczeniowych i członków OFE niezadowolonych z ich usług. W 2009 roku wpłynęło łącznie 8566 skarg na zakłady ubezpieczeń, o 12,3 proc. więcej niż rok wcześniej.
Daszewski dodaje, że w najbliższym czasie rzecznik ubezpieczonych będzie rozmawiała z ministrem finansów o zwiększeniu wpływów od zakładów ubezpieczeń. – Minister musiałby wydać nowe rozporządzenie. Ustawa dopuszcza bowiem, by towarzystwa płaciły nawet 0,1 proc. składki na nasze biuro – mówi Daszewski. Gdyby do tego doszło, towarzystwa przekazywałyby w skali roku na biuro rzecznika ubezpieczonych powyżej 5,5 mln zł, co najmniej o 1,88 mln zł więcej niż dziś.