Celem ma być uzyskanie lepszych warunków wystawiania zleceń – a przez to wyższa płynność rynku. Część domów maklerskich, które pełnią funkcję animatorów rynku, otrzymała już aneksy do umów, które skracają czas ich obowiązywania. Planowane są także konsultacje i spotkania z brokerami.
Animatorzy rynku zapewniają, że na rynku stale są wystawianie zlecenia kupna i sprzedaży. W zamian mogą liczyć na niższe opłaty. Przykładowo – prowizja od obrotu akcjami dokonywanego w celu animowania to jedynie 0,0058 proc. wartości transakcji i 20 gr. od zlecenia. Standardowa opłata to 0,033 proc. i 1 zł. Animatorzy nie płacą także za punkt dostępu do systemu Warset (stawka to 1 tys. zł za stację roboczą).
Obecnie GPW wymaga, aby spread (różnica między ceną kupna i sprzedaży) w zleceniach animatora była w przypadku spółek z WIG20 nie większa niż 2,5 proc. Wartość zleceń nie może być z kolei mniejsza niż 25 tys. zł. Już ponad dwa lata temu władze giełdy chciały zwiększyć wymogi i obniżyć spread do 0,75 proc., i podwyższyć minimalną kwotę zlecenia do 150 tys. zł. W ten sposób animatorzy częściej byliby stroną transakcji giełdowych. Propozycja nie spotkała się jednak z pozytywnym przyjęciem biur.
Wszystko wskazuje, że tym razem warunki animowania będą przedmiotem konkursu – wygra ten, kto zaproponuje niższe spready i większe zlecenia. Przedstawiciele GPW nie chcą jednak ujawnić szczegółów. – Projekt jest dopiero w początkowej fazie – usłyszeliśmy. – Zawężenie spreadów i wzięcie większego ryzyka przez animatorów zawsze jest korzystne dla rynku. Dzięki temu arkusz zleceń staje się pełniejszy, co poprawia płynność rynku i zwiększa prawdopodobieństwo zawarcia transakcji – ocenia Piotr Bogusz, animator DI BRE Banku.
Przedstawiciele brokerów podkreślają jednak, że trudno będzie radykalnie obniżyć spready. – Działalność animatorów jest w biurach ściśle kontrolowana. Przy obecnym rozchwianiu rynku niewiele podmiotów będzie chciało wziąć na siebie dodatkowe ryzyko. Chyba że w ślad za tym pójdą większe korzyści finansowe – komentują. Animatorzy odpowiadają za około 10 proc. obrotu akcjami na GPW.