Rynki akcyjne opanowała wczoraj panika. Akcje taniały od Londynu po Tokio. Paneuropejski indeks Stoxx Europe 600 stracił około 2,5 proc. i znalazł się na poziomie najniższym od września ubiegłego roku. Amerykański Standard & Poor’s 500 tracił w południe około 2 proc., ale ostatecznie wyszedł nad kreskę.
Fala strachu nie ominęła Warszawy (patrz ramka). Wspólna europejska waluta osłabiła się wobec dolara o ponad 1 proc. i w chwili zamykania tego wydania „Parkietu” kurs ten znajdował się nieco powyżej 1,23. Przecena objęła także rynek surowców. Skupiający je indeks CRB Jeffrey/Reuters tracił nawet 3,6 proc., ciągnięty w dół głównie przez ceny miedzi i ropy naftowej. Ta ostatnia potaniała wczoraj w Londynie o ponad 3 proc. i po raz pierwszy od lutego br. kosztowała mniej niż 69 USD za baryłkę. Później cena podskoczyła do 69,87 USD.
Jak przystało na moment paniki, drożały wyłącznie aktywa uważane za bezpieczne schronienie. Rentowność dziesięcioletnich obligacji skarbowych Niemiec spadła w efekcie po raz pierwszy w historii poniżej 2,6 proc.
[srodtytul]Dwa ośrodki paniki[/srodtytul]
W przeciwieństwie do ostatnich kilku tygodni, gdy źródłem obaw na rynkach finansowych były problemy fiskalne w strefie euro, wczoraj pojawił się drugi ośrodek niepokojów: Półwysep Koreański. Tego dnia rano południowokoreańska agencja Yonhap podała, że Korea Płn. postawiła w stan gotowości bojowej swoje wojska. Napięcie w tym regionie narasta od końca marca, gdy na Morzu Żółtym zatonął południowokoreański okręt wojenny. Międzynarodowa komisja stwierdziła, że storpedował go Phenian.