UFG zajmuje się głównie wypłacaniem odszkodowań ofiarom wypadków, gdy sprawca nie miał polisy OC lub jest nieznany. – Nieuchronność podwyżki wynika z tego, że towarzystwa notują kilkuprocentowy wzrost składki z ubezpieczeń komunikacyjnych, podczas gdy wypłacane odszkodowania i świadczenia rosną o kilkanaście procent. W efekcie mamy coraz mniej środków finansowych – wyjaśnia Elżbieta Wanat-Połeć, prezes UFG.
Wanat-Połeć nie chciała jednak mówić o wielkości planowanej podwyżki. Najpierw propozycja musi zostać zaakceptowana przez walne zgromadzenie członków UFG (są nimi towarzystwa oferujące OC komunikacyjne), potem przez ministra finansów, który po uzyskaniu pozytywnej opinii Komisji Nadzoru Finansowego będzie musiał wydać rozporządzenie.
Z naszych nieoficjalnych informacji uzyskanych ze środowiska ubezpieczeniowego wynika, że podwyżka będzie znaczna. Obecnie towarzystwa oddają UFG 0,5 proc. składki przypisanej brutto z OC komunikacyjnego, a kolejne 0,2 proc. na zarządzany przez nią Fundusz Pomocowy (gromadzone na nim środki mogą np. zostać przeznaczone na pożyczkę dla firmy przejmującej portfel polis). W 2009 r. firmy przekazały łącznie 50 mln zł.
Od III kwartału 2010 r. będą musiały oddawać 0,8 proc. składki na UFG i 0,2 proc. na FP. Natomiast od I kwartału roku 2011 1 proc. ich składek będzie trafiał prosto do UFG, który tylko pewną część wpływów skieruje na konto Funduszu Pomocowego. Nastąpi powrót do stawki, która obowiązywała od 1 kwietnia 2005 r. do końca I półrocza 2007 r. Jeśli podwyżka wejdzie w życie, w 2011 r. ubezpieczyciele przekażą UFG co najmniej o 20 mln zł (40 proc.) więcej niż w 2009 r.