Złotemu nie pomógł nawet raport Goldman Sachs, który wskazywał, że polska waluta jest najbardziej odporna na niekorzystną sytuację w Europie Zachodniej ze wszystkich walut regionu.
Tym razem złe wieści przyszły z Węgier. – Gospodarka jest w bardzo ciężkim stanie – stwierdził rzecznik rządu Peter Szijjarto. – Nie jest przesadą mówienie o możliwej niewypłacalności – dodał.
Wypowiedź przedstawiciela nowej ekipy rządzącej w Budapeszcie przestraszyła inwestorów m.in. przez analogię do greckich problemów. To spowodowało także wyprzedaż złotego. – Polska jako największy i najbardziej płynny rynek regionu ucierpiała z powodu doniesień z Budapesztu – przyznał Murat Toprak, strateg walutowy Societe Generale.
Według większości ekonomistów sytuacja jest poważna, co może nie sprzyjać złotemu. – Biorąc pod uwagę zaangażowanie się zachodnich banków na Węgrzech, a także wysokie zadłużenie Węgrów w walutach obcych (12,8 mld USD na koniec marca), powstaje poważne ryzyko, że dalsze osłabienie forinta może spowodować poważne perturbacje na rynku w całej Europie – ocenia Marek Rogalski, analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska.
Prognozy ekonomistów ankietowanych przez agencję Bloomberg wskazują na możliwość umocnienia się złotego. Średnia oczekiwań na koniec 2011 r. to kurs 3,74 zł za euro. Warto jednak pamiętać, że większość raportów powstała jeszcze przed doniesieniami z Węgier.Testem zaufania do Polski będzie dzisiejsza aukcja bonów skarbowych.