To oznacza, że spółka wyceniana jest na ponad 240 mln zł. Jeśli przyjąć średnią cenę z ostatnich transakcji na rynku TFI, czyli ok. 3 proc. aktywów, Quercus wart jest ok. 20 mln zł. Choć na zamknięciu sesji inwestorzy płacili za papier już 3,45 zł, i tak od początku roku walory Quercusa zyskały ponad 200 proc. Większość zwyżki przypadła na ostatnie tygodnie – pod koniec maja za papier płacono ok. 2 zł. Niewykluczone, że inwestorzy grają pod scenariusz przejęcia DWS TFI przez Quercusa.

– W spółce nie dzieje się nic spektakularnego, co by uzasadniało taki wzrost kursu – powiedział „Parkietowi” Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Komunikat o tym samym wydźwięku zarząd wypuścił wczoraj po południu. – Quercus nie ma również spektakularnych planów – dodał w rozmowie z nami Buczek. Czy to oznacza, że towarzystwo jednak nie przejmie DWS TFI? Buczek nie komentuje. Z naszych ustaleń wynika, że taki obrót sprawy jest bardzo prawdopodobny.

Jak pisaliśmy, niedawno do trzech starających się o przejęcie towarzystwa z grupy Deutsche Banku – Investors TFI, Ipopema TFI oraz Quercus TFI – dołączyło Skarbiec TFI. Z naszych informacji wynika, że jego oferta opiewa na cenę znacznie wyższą od ok. 50 mln zł, o których wcześniej Niemcy rozmawiali z chętnymi. To ma automatycznie wykluczać pozostałych zainteresowanych. Nasze źródła wskazują, że rozmowy Niemców i Skarbca są zaawansowane.

Komentarzy w tej sprawie nie udzielają ani przedstawiciele grupy Deutsche Banku, ani Skarbca, ani Enterprise Investors, funduszu, do którego należy Skarbiec Asset Management Holding. Przy założeniu średniej opłaty za zarządzanie na poziomie ok. 3 proc. średniorocznej wartości aktywów, przejęcie prawie 1,5 mld zł w funduszach DWS TFI za kilkadziesiąt milionów złotych może się zwrócić w ciągu nawet dwóch–trzech lat (część opłaty trafia do dystrybutorów). Pod koniec 2009 r. Dariusz Prończuk, partner w EI, powiedział „Parkietowi”, że wyjście ze Skarbca w 2010 r. jest „bardzo mało prawdopodobne”.