– Najlepiej byłoby, gdyby akcjonariusze się dogadali. Wcale nie jest pewne, czy Rabobank jest zadowolony z tego, że BGŻ zostanie upubliczniony – mówi Marcin Materna, analityk Millennium Domu Maklerskiego. – Jeśli nie jest, to nie musi pomagać przy przygotowaniach do debiutu.
A w tym wypadku ważny będzie roczny wynik. Od niego będzie w pewnym stopniu uzależniony sukces emisji.Materna również uważa, że cena sprzedawanych akcji nie powinna być wyższa od wartości księgowej.
[srodtytul]Ciągle w drodze na giełdę[/srodtytul]
O wprowadzeniu BGŻ na giełdę mówi się od lat. Już w 2004 r. pisaliśmy, że zgodnie z umową inwestycyjną bank ma wejść na giełdę. Wtedy mówiono, że dojdzie do tego pod koniec 2005 lub w 2006 r. Jeszcze w czerwcu 2005 r. Jacek Bartkiewicz mówił, że debiut jest możliwy w połowie 2007 r. W kwietniu 2006 r. twierdził, że „o giełdzie na razie nie ma mowy”.
W sierpniu 2007 r. Skarb Państwa przypomniał Rabobankowi, że trzeba wypełnić umowę prywatyzacyjną. Akcjonariusze BGŻ w tym samym miesiącu zdecydowali jednomyślnie o wprowadzeniu spółki na warszawską giełdę. Bank miał zadebiutować w III kwartale 2008 r. Ze względu na kryzys na rynkach finansowych debiut odłożono. Jesienią 2008 r. Holendrzy złożyli Skarbowi Państwa ofertę odkupienia akcji. Negocjacje, przerywane i ponawiane, skończyły się w tym tygodniu. Minister Aleksander Grad oferty Rabobanku nie przyjął.
Zarząd BGŻ przygotował nową strategię dla banku, która – według naszych informacji – została zaakceptowana przez radę nadzorczą. Bank nie chce upublicznić swoich planów. Możliwe, że ze względu na planowy debiut zostaną one zmienione. W przyszłym roku na giełdzie może się pojawić także Bank Pocztowy. Wczoraj minister Grad powiedział PAP, że jeżeli przejęcie BZ WBK przez PKO BP zostałoby zrealizowane, to największy polski bank powinien rozważyć wyjście z Banku Pocztowego.