Branża spożywcza przyciąga inwestorów

Ostatnie tygodnie przyniosły wysyp informacji o przejęciach krajowych producentów żywności przez zagranicznych graczy – zarówno branżowych, jak i finansowych. Ekspertów to nie dziwi. Oczekują kolejnych transakcji

Publikacja: 17.07.2010 09:17

Robert Niewiadomski, zarządzający Agros Novą

Robert Niewiadomski, zarządzający Agros Novą

Foto: GG Parkiet, Andrzej Cynka A.C. Andrzej Cynka

Właściciela zamieniły ostatnio czołowe firmy polskiej branży spożywczej, takie jak Wedel, Mieszko, Agros Nova, Iglokrak czy też Lider’S-K. G. W każdym z tych przypadków kupcami były podmioty zagraniczne.

Tomasz Manowiec, analityk Biura Maklerskiego BGŻ, podkreśla, że polskie spółki spożywcze cieszą się dużym zainteresowaniem inwestorów, ponieważ osiągają bardzo dobre, a co ważniejsze, stabilne wyniki finansowe. – Małe podmioty radzą sobie gorzej i narzekają na trudności w prowadzeniu działalności. Natomiast więksi gracze, w tym spółki giełdowe, którzy znajdują się w kręgu zainteresowań zagranicznych inwestorów, są w dużo lepszej kondycji – uważa analityk. Jego zdaniem nie bez znaczenia jest też potencjał rozwoju naszego rynku oraz całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej, który może być zagospodarowany z wykorzystaniem właśnie polskich spółek.

Co jeszcze przyciąga inwestorów? – Wydaje się, że bieżące poziomy cen pozwalają dojść do porozumienia między nabywcami i sprzedającymi. Nie są już skrajnie niskie, jak jeszcze było w ubiegłym roku, ani nie są też wygórowane, jak to bywa w szczycie koniunktury – podkreśla Manowiec. Nie bez znaczenia jest również fakt, że obecna faza cyklu koniunkturalnego sprzyja przejęciom, ponieważ spodziewane przyspieszenie pozwoli sprawniej rozwijać biznes i czerpać z niego korzyści.

[srodtytul]Przypadkowa kumulacja[/srodtytul]

Eksperci podkreślają też jednak, że kumulacja transakcji w sektorze spożywczym w ostatnim czasie jest przypadkowa i w dużej mierze wynika z chęci – lub przymusu – sprzedaży udziałów przez poprzednich właścicieli.

Do tej pierwszej kategorii można zaliczyć np. spółkę Mieszko. W czerwcu właściciela zmienił pakiet kontrolny jej akcji. Sprzedającym był UniCreidt, a kupującym litewski fundusz Eva Grupe. Ta transakcja nie była zaskoczeniem. UniCredit w styczniu przejął akcje giełdowego producenta słodyczy od estońskiego funduszu Alta Capital (borykającego się z dużymi problemami finansowymi) w ramach rozliczenia udzielonego mu wcześniej kredytu. Analitycy spodziewali się, że bank będzie chciał szybko wyjść z tej inwestycji.

Z kolei „przymusową” transakcją można nazwać sprzedaż Wedla przez Krafta. Nakazała mu to Komisja Europejska w związku ze styczniowym przejęciem Cadbury (poprzedni właściciel Wedla). Nowym właścicielem najsłynniejszej polskiej „słodkiej marki” będzie międzynarodowy koncern z siedzibą w Tokio – Lotte Group.

– Udział w prawie wszystkich tych transakcjach inwestorów finansowych jest wyraźnym znakiem tego, że czołowe spółki w sektorze spożywczym są atrakcyjne i to przede wszystkim ze względu na potencjał wzrostowy polskiego rynku – komentuje Tomasz Pasiewicz, partner w Saski Partners.

[srodtytul]Szykują się kolejne transakcje[/srodtytul]

Eksperci są pewni, że to nie koniec przejęć. – Transakcji można oczekiwać praktycznie we wszystkich segmentach rynku spożywczego. Jak pokazuje przykład Wedla, nawet aktywa posiadane przez dużych branżowych inwestorów zagranicznych nie są na zawsze do nich przypisane. W oczywisty sposób spółki posiadane przez inwestorów finansowych, jak np. Hortex, prędzej czy później będą przedmiotem transakcji – uważa Pasiewicz.

Kiedy można spodziewać się kolejnych większych transakcji na polskim rynku spożywczym? – To w dużej mierze zależy od tego, czy dzisiaj takie procesy są już prowadzone. Jeśli nie, ewentualne transakcje, które rozpoczną się po wakacjach, będą pewnie finalizowane dopiero na wiosnę przyszłego roku – uważa Pasiewicz.

Jacek Chwedoruk, prezes banku inwestycyjnego Rothschild Polska, uważa, że kolejnych transakcji można się spodziewać, jeżeli tylko obecni właściciele zdecydują się wystawić swoje firmy lub udziały w nich na sprzedaż. Jego zdaniem szczególnie atrakcyjne dla potencjalnych inwestorów mogą być największe polskie firmy, czyli m.in. Maspex, Hortex, Jutrzenka czy też Polmlek. Krzysztof Pawiński, prezes pierwszej z nich, podkreślił jednak w rozmowie z „Parkietem”, że sprzedaż grupy ani jej części nie wchodzi na razie w grę.

Bardziej prawdopodobne jest natomiast, że to sam Maspex złowi w końcu dużą firmę spożywczą. Jeżeli tak się stanie (na celowniku zarządu są spółki o obrotach około 1 mld zł), pójdzie po pieniądze na warszawski parkiet.

[srodtytul]W mięsie będzie się działo[/srodtytul]

Bardzo atrakcyjny dla inwestorów, także branżowych, może okazać się rynek mięsa. - Jest on nadal rozdrobniony, a udział kapitału zagranicznego jest tutaj jednym z najmniejszych w polskiej branży spożywczej. Udziały dwóch największych graczy zagranicznych nie przekraczają 25 proc. - wyjaśnia Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso.

Liderem rynku jest grupa Animex, należąca do amerykańskiego giganta Smithfield Foods. Właścicielem drugiego na rynku Sokołowa jest natomiast spółka Saturn Nornic Holding, którą utworzyły fiński HK Ruokatalo i duński Danish Crown.

W Polsce nie ma natomiast największego producenta mięsa w Europie, holenderskiego koncernu Vion. Brak także niemieckiego giganta Westfleisch.

Połączenia się z dużym inwestorem lub przejęcia znacznego pakietu akcji przez fundusz nie wyklucza giełdowy Polski Koncern Mięsny Duda. – Jesteśmy otwarci na wszelkie scenariusze, dzięki którym pozyskamy nie tylko fundusze, ale też będziemy mieli szansę zrobić kolejny krok w rozwoju – mówi Maciej Duda, prezes PKM Duda. Dodaje jednak, że na razie zarząd nie prowadzi żadnych rozmów w tej sprawie.

[srodtytul]Kogo jeszcze u nas nie ma?[/srodtytul]

Na liście wielkich nieobecnych jest również amerykański gigant Kellog’s. O wejściu na polski rynek tego producenta płatków śniadaniowych mówi się w branży od lat. W ostatnim czasie pojawiły się spekulacje, że będzie chciał zaistnieć w naszym kraju japoński Suntory Holdings, właściciel znanego na świecie napoju Orangina.

W Polsce mocną pozycję zdobyli trzej czołowi producenci piwa: SABMiller (właściciel Kompanii Piwowarskiej), Heineken (główny udziałowiec Żywca) oraz Carlsberg. Nadal nie ma jednak u nas lidera globalnego rynku piwa – koncernu Anheuser-Busch, właściciela m.in. marki Budweiser.

Pojawienia się nowego konkurenta nie spodziewa się Christopher Barrow, odchodzący prezes grupy Żywiec. W rozmowie z „Parkietem” podkreśla, że koncerny piwne będą raczej kierować się w stronę takich rynków jak Chiny czy Indie. W Europie natomiast nadal atrakcyjna jest Rosja.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy