Właściciela zamieniły ostatnio czołowe firmy polskiej branży spożywczej, takie jak Wedel, Mieszko, Agros Nova, Iglokrak czy też Lider’S-K. G. W każdym z tych przypadków kupcami były podmioty zagraniczne.
Tomasz Manowiec, analityk Biura Maklerskiego BGŻ, podkreśla, że polskie spółki spożywcze cieszą się dużym zainteresowaniem inwestorów, ponieważ osiągają bardzo dobre, a co ważniejsze, stabilne wyniki finansowe. – Małe podmioty radzą sobie gorzej i narzekają na trudności w prowadzeniu działalności. Natomiast więksi gracze, w tym spółki giełdowe, którzy znajdują się w kręgu zainteresowań zagranicznych inwestorów, są w dużo lepszej kondycji – uważa analityk. Jego zdaniem nie bez znaczenia jest też potencjał rozwoju naszego rynku oraz całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej, który może być zagospodarowany z wykorzystaniem właśnie polskich spółek.
Co jeszcze przyciąga inwestorów? – Wydaje się, że bieżące poziomy cen pozwalają dojść do porozumienia między nabywcami i sprzedającymi. Nie są już skrajnie niskie, jak jeszcze było w ubiegłym roku, ani nie są też wygórowane, jak to bywa w szczycie koniunktury – podkreśla Manowiec. Nie bez znaczenia jest również fakt, że obecna faza cyklu koniunkturalnego sprzyja przejęciom, ponieważ spodziewane przyspieszenie pozwoli sprawniej rozwijać biznes i czerpać z niego korzyści.
[srodtytul]Przypadkowa kumulacja[/srodtytul]
Eksperci podkreślają też jednak, że kumulacja transakcji w sektorze spożywczym w ostatnim czasie jest przypadkowa i w dużej mierze wynika z chęci – lub przymusu – sprzedaży udziałów przez poprzednich właścicieli.