Przez większą część tygodnia kurs oscylował wokół 4,06–4,07 złotych. Wystarczyła jednak publikacja słabszych danych w USA, aby polska waluta straciła około 1 proc. swojej wartości.
Zdaniem ekonomistów potwierdza to, że sytuacja na rynkach jest bardzo niestabilna i trudno prognozować kursy walut tylko na podstawie fundamentów gospodarki danego kraju. UBS podał w piątek, że złoty jest „fundamentalnie niedowartościowany”.
Według analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg polska waluta w kolejnych miesiącach powinna się umacniać. Średnia prognoz kursu na koniec września wskazuje na poziom 4 EUR/PLN. Na koniec roku za euro powinniśmy natomiast płacić już tylko 3,87 zł.
Najbardziej pesymistyczne szacunki na koniec tego kwartału mają banki: Pekao, Barclays i Bank of Tokyo Mitsubishi (odpowiednio 4,31, 4,21 i 4,20 zł za euro). A największymi optymistami są Bank of America Merrill Lynch oraz Erste Bank (odpowiednio 3,70 i 3,80 zł za euro).
Na rynku pojawiła się pogłoska, że PKO BP przygotowuje się już do przejęcia Banku Zachodniego WBK, kupując euro, którymi płacić będzie obecnemu właścicielowi – irlandzkiemu Allied Irish Banks. Taka sytuacja byłaby dodatkowym czynnikiem osłabiającym złotego. Dilerzy oceniają jednak, że transakcja jest na zbyt wczesnym etapie, aby można było mówić o takich ruchach.