Traderzy: na nasz rynek wraca ożywienie

Obroty na polskim rynku walutowym sięgają 2,5 mld USD dziennie – uważają traderzy z największych banków. To poziom bliski obrotom sprzed kryzysu. Niektórzy twierdzą, że mogą być one wyższe niż w szczycie w latach 2007–2008.

Publikacja: 21.07.2010 01:18

Traderzy: na nasz rynek wraca ożywienie

Foto: GG Parkiet

Z przygotowywanego co trzy lata przez Bank Rozrachunków Międzynarodowych w Bazylei zestawienia wynika, że w roku 2007 światowe obroty na rynku walutowym przekraczały 3 bln USD dziennie. Był to okres największego handlu. Zmienił to upadek Lehman Brothers. W 2009 r. obroty spadły – według „Euromoney” – o 4,5 proc. W 10 bankach o największym udziale w rynku (DB, UBS, Barclays Capital, Citi, RBS, JPMorgan, HSBC, Credit Suisse, Goldman Sachs i Morgan Stanley) o 7,5 proc.

Załamanie w Polsce było dużo większe. Według szacunków NBP w 2007 r. obroty sięgały 9 mld USD dziennie. Po pominięciu swapów walutowych, które zdaniem ekspertów odzwierciedlają rolowanie transakcji, a nie nowe, sięgały 3 mld USD. Zdaniem traderów w 2009 r. obroty spadły o połowę. Głównie dlatego, że Polska jest zaliczana do rynków wschodzących, czyli obciążonych większym ryzykiem inwestowania.

Ubiegłoroczny spadek był wyjątkiem w ciągu 20 lat, od kiedy Polska weszła na ścieżkę gospodarki rynkowej. Od 1990 r. eksport i import prawie nieprzerwanie rosły, co przekładało się na coraz większy wolumen wymiany walut. Sprzyjał temu też stały rozwój sektora bankowego. Kryzys spowodował, że osłabiła się aktywność inwestorów kapitałowych – instytucji, funduszy i banków.

Niektóre w ogóle wycofały się z polskiego rynku. – Dziś profesjonalni inwestorzy, fundusze, wracają ze zdwojoną siłą. Niskie stopy procentowe powodują, że łatwo jest pożyczyć euro. Relatywnie słaby złoty i duże wahania przyciągają ich do Polski – przekonuje Piotr Kalisz, główny ekonomista Banku Handlowego, największego gracza rynku.

W ogromnej części za spadek obrotów odpowiada zmniejszenie się popularności transakcji zabezpieczających. Opcje walutowe czy transakcje forward okazały się źródłem problemów. Wysokie straty wywołane osłabieniem złotego spowodowały awersję nie tylko klientów, ale także banków.

Obcięły one limity, nie chcąc ponosić ryzyka kredytowego. W efekcie – według dilerów – w 2009 r. obroty na rynku transakcji zabezpieczających zmniejszyły się jeszcze bardziej niż na całym rynku. Zaufania do nich jeszcze długo nie uda się odbudować.

Dużo mniejszy był natomiast spadek obrotów transakcji bieżących spot przeprowadzanych przez importerów i eksporterów. – To dlatego, że odpowiada on spadkowi koniunktury w branżach, w których działały firmy – wyjaśnia Kalisz.

Jedynym segmentem, w którym obroty rosły, były platformy elektroniczne. W ciągu ostatnich lat przekształciły się z narzędzia o charakterze czysto transakcyjnym w inwestycyjne. – Duże wahania kursów walut zawsze przyciągają inwestorów na rynek forex – wyjaśnia Marek Rogalski, analityk walutowy Domu Maklerskiego BOŚ.

[ramka][b]pytania do... Adama Stosia, wicedyrektora Capital Market Sales Deutsche Bank Polska [/b]

[b]Czy kryzys fiskalny w Europie wpłynął na rynek walutowy? [/b]

Każde zagrożenie stabilności finansów powoduje awersję do ryzyka i po stronie instytucji finansowych, i ich klientów. Na popularności zyskują aktywa o niskim ryzyku, co może przekładać się na spadek obrotów, także na rynku walutowym.

Warto jednak podkreślić, że w okresach dekoniunktury rynek walutowy służy jako narzędzie zabezpieczania ryzyka ponoszonego przez inwestorów w innych, mniej płynnych, klasach aktywów. Dlatego nie spodziewam się, by kłopoty Grecji w ogólnym rozrachunku miały spowodować spadek obrotów na rynku walutowym, natomiast z pewnością mogą przynieść wzrost zmienności.

[b]W jakim miejscu znajduje się polski rynek walutowy w porównaniu z rynkiem światowym? [/b]

Dostępność produktów, z racji obecności na rynku większości dużych światowych graczy, jest porównywalna. Jednak jakościowo nasza oferta wciąż odbiega od trendów światowego rynku. Wynika to m.in. z większej awersji klientów do bardziej złożonych rozwiązań – np. instrumentów strukturyzowanych – która pojawiła się po 2008 roku.

Wiele firm wprowadziło wtedy ograniczenia w zarządzaniu ryzykiem, które sprowadziły preferowane instrumenty raczej do prostych konstrukcji typu plain vanilla. Wciąż jeszcze niewielka jest u nas popularność elektronicznych narzędzi rynku walutowego.

[b]Jak wychodzi nam pogoń za rynkami zachodnimi? [/b]

Można powiedzieć, że to rynki rozwinięte czekają na nas. Po 2008 r. zawęziło się instrumentarium polskiego rynku walutowego – wróciliśmy do podstaw. Wzrósł popyt na instrumenty prostsze, bardziej przejrzyste. Zmiana podejścia inwestorów, ale też regulatora, spowodowała, że pewne bardziej złożone rozwiązania strukturyzowane praktycznie zniknęły. Uproszczenie rynku jest także w ogromnej mierze pochodną nowych regulacji.[/ramka]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy