Ale optymizm jest bardziej stonowany niż trzy miesiące temu, kiedy mówiono o 50 tys. pkt na koniec roku.
Zwyżka ma przypaść głównie na IV kwartał. Wcześniej, zdaniem specjalistów z ING TFI, wciąż będzie sporo wahań. – Niespodziewany rozwój kryzysu zadłużeniowego w ostatnich miesiącach oraz pogorszenie danych makroekonomicznych w ostatnich tygodniach mogą świadczyć o spowolnieniu światowej gospodarki.
To przekłada się na nastroje na rynkach – tłumaczy Maciej Bombol. Dodaje, że szczególnie atrakcyjny wydaje się segment małych i średnich spółek, m.in. ze względu na niskie wyceny. Prognoza ING TFI dla amerykańskiego S&P 500 na koniec roku to 1250 pkt, czyli o ok. 16 proc. wyżej niż dzisiaj.