W 2009 r. średnia miesięczna wartość zawartych transakcji na wszystkich parkietach monitorowanych przez Światową Federację Giełd (WFE) wyniosła 5,1 bln USD. Tyle samo wyniosła średnia dla lipca i sierpnia.
Statystycy mogą się jednak doszukać spadku aktywności inwestorów w okresie letnim za oceanem. W 2009 r. obroty na NYSE, jak i na Nasdaq były w czasie wakacji o około 12 proc. niższe niż średnia miesięczna w całym roku.
Analiza historycznych danych z największych parkietów wskazuje z kolei na inną prawidłowość. Handel akcjami słabnie w grudniu (co ma związek z przerwą świąteczną). Inwestorzy zwiększają za to aktywność w styczniu – co zdaniem analityków ma związek z nowymi limitami zaangażowania funduszy i dostępnością nowej gotówki na zakupy (mówi się o tzw. efekcie stycznia).
Lipiec 2010 r. rynki rozpoczęły relatywnie niskimi obrotami. Większość analityków nie wiąże tego jednak z sezonem wakacyjnym. – Wolumeny transakcji rzeczywiście są nieco mniejsze. Ale w tym roku przyczyny takiej sytuacji są specyficzne.
Inwestorzy czekają na rozwój sytuacji makroekonomicznej. Wciąż duża część z nich obawia się powrotu kryzysu i nie zwiększa pozycji na rynku akcji. Ale za dwa–trzy miesiące powinniśmy zobaczyć wzrost aktywności inwestorów, po tym, jak Hiszpania zapewne poradzi sobie z refinansowaniem zobowiązań i po napływie lepszych wiadomości z Chin – mówi Mislav Matejka, strateg rynku akcji w JP Morgan. – To nie jest tak, że inwestorzy zamykają swoje biura na wakacje. Niższe obroty spowodować mogą jednak większe wahania na rynku – dodaje.