Firmy reasekuracyjne, z którymi towarzystwa ubezpieczeniowe dzielą się częścią ryzyka, będą chciały podwyższać ceny swoich usług – nie mają wątpliwości przedstawiciele zarówno jednych, jak i drugich. Będzie to dla branży ubezpieczeniowej kolejny skutek tegorocznej srogiej zimy i powodzi.
[srodtytul]Wszystko przez katastrofy[/srodtytul]
Reasekuratorzy biorą na siebie znaczną część wypłat w wypadku szkód katastroficznych. Dla przykładu – według danych Komisji Nadzoru Finansowego to właśnie od nich pochodzi 61 proc. pieniędzy przekazywanych poszkodowanym w majowych i czerwcowych powodziach. – Będą chcieli wykorzystać to do podwyżki cen za usługi – przewiduje Marek Czerski, prezes Polskiego Towarzystwa Reasekuracji.
I sami ubezpieczyciele przyznają, że spodziewają się podwyżek. – Liczymy się z tym, że ceny w umowach reasekuracji szkód o charakterze katastroficznym mogą pójść w górę – mówi Andrzej Malczuk, dyrektor departamentu reasekuracji i aktuariatu w HDI-Asekuracja. Także Generali, InterRisk i Warta potwierdzają, że spodziewają się prób renegocjacji stawek reasekuracyjnych podczas odnawiania i zawierania umów. Ma to zwykle miejsce na przełomie roku. Umowy są przeważnie podpisywane na dwanaście miesięcy.
– Wzrost stawek jest nieunikniony, bo powodzie i inne zjawiska katastroficzne występowały w tym roku nie tylko w Polsce. Przed nami jeszcze okres karaibskich huraganów – zwraca uwagę Agnieszka Żołędziowska, dyrektor polskiego oddziału Chartis Europe.