Przypis składki w przypadku 10 największych towarzystw sprzedających ubezpieczenia na życie poszedł w I półroczu w górę o 10,6 proc., do 12,4 mld zł. Ale ich zyski zamiast wzrosnąć, spadły. I to o ponad 20 proc., do około 1,7 mld zł. – Patrząc na wzrost przypisu składki mogłoby się wydawać, że branża ma się wyśmienicie. Ubezpieczyciele życiowi, w przeciwieństwie do majątkowych, w niewielkim stopniu zostali dotknięci przez katastrofy i zjawiska pogodowe. A jednak ich wyniki też się pogarszają, są dosyć rozczarowujące – podkreśla Marcin Mazurek, analityk z firmy doradczej Intelace Research. Jaka jest przyczyna?
[srodtytul]Inwestowanie daje mniej[/srodtytul]
Eksperci wskazują, że pogarszanie się wyników towarzystw życiowych ma różne przyczyny, ale najważniejszą jest spadek przychodów z działalności inwestycyjnej. – Oprocentowanie obligacji skarbowych i lokat bankowych jest coraz niższe, a na giełdzie zwyżki są coraz wolniejsze – wskazuje Mazurek. Tymczasem w portfelach ubezpieczycieli znajdują się głównie właśnie papiery dłużne (niemal 60 proc.) i depozyty bankowe (16 proc.).
W 2009 r., według danych Komisji Nadzoru Finansowego, przychody z lokat ubezpieczycieli życiowych (bez polis typu unit-linked, czyli polis inwestycyjnych powiązanych z giełdą) wyniosły 2,95 mld zł i były o 8,4 proc. większe niż w 2008 r. Analitycy twierdzą, że firmom trudno będzie powtórzyć ten wynik w tym roku.
Dla przykładu, w I półroczu przychody z lokat życiowej Warty sięgnęły 38,9 mln zł i były o 43,7 proc. niższe niż rok temu. W przypadku spółki Nordea Życie poszły w dół o 25,9 proc., do 77,7 mln zł. ING Życie pozyskało z działalności inwestycyjnej w omawianym okresie 165,9 mln zł, o 13,4 proc. mniej niż w I połowie 2009 r. Także lider rynku, życiowe PZU, miało w I półroczu wynik na działalności inwestycyjnej o 6,2 proc. gorszy niż w analogicznym okresie ub.r. (wyniósł 749,8 mln zł).