Prokom Investments – jeden z istotnych akcjonariuszy – pozbył się właśnie wszystkich akcji. Jeszcze w 2009 r. miał 53 proc. kapitału BDM. Jednym z kupujących był notowany na GPW Rubicon Partners NFI. Funduszowi nie udało się jednak przejąć – mimo wcześniejszych zapowiedzi – kontroli nad brokerem. Ostatecznie Rubicon z cypryjskimi spółkami powiązanymi z nim zadowoli się około 21,4 proc. głosów na WZA. W piątek Rubicon poinformował o zgodzie Komisji Nadzoru Finansowego na transakcję.
Większość głosów zapewniły sobie tymczasem władze oraz pracownicy spółki. W maju BDM podpisał z Prokomem warunkową transakcję nabycia akcji własnych w celu umorzenia. Ostatecznie zapisy umowy zmaterializowały się w środę, kiedy z akcji brokera należących do Prokomu i zastawionych przez niego zdjęto zabezpieczenie. Dom maklerski planuje teraz umorzenie około 30-proc. pakietu w październiku.
Na zakup papierów od Prokomu – jak się dowiedzieliśmy – Beskidzki DM nie wydał zbyt wiele. Akcje kupowane były mniej więcej po połowie ich wartości księgowej (około 7 zł na walor) – co oznaczałoby, że broker przeznaczył na to około 9,6 mln zł.
Wartość księgowa wskazuje, że wycena domu maklerskiego, który za dwa lata chce zadebiutować na GPW, sięga 80–100 mln zł. – Wydaje nam się, że skala biznesu czy rentowność (do końca lipca BDM zarobił 5,2 mln zł) pozwala nam sądzić, że wartość spółki jest większa – podkreśla Jacek Rachel, prezes Beskidzkiego BM.
Na nadchodzącym walnym zgromadzeniu władze spółki chcą zaproponować zmianę jej nazwy na Dom Maklerski BDM. – Nie chcemy być dalej kojarzeni tylko ze śląskim regionem – wyjaśnia szef brokera. Spółka porządkuje swój biznes. „Parkiet” pisał już o tworzeniu wydziału ds. obsługi instytucji. W tym roku ma się też wyjaśnić strategia TFI BDM, tworzonego na bazie TFI Satus, które inwestowało poprzez fundusze zamknięte w projekty venture capital. – Odkupiliśmy pozostałe udziały od udziałowców TFI Satus. Teraz przyszedł czas na odpowiedź, jakie nowe produkty chcemy zaoferować – tłumaczy szef BDM.