Kończą się właśnie zapisy na akcje czeskiej spółki Fortuna, która chce zadebiutować na warszawskiej giełdzie. Nie tak dawno obligacje z wysoką, bo 7,5 proc. ponad WIBOR, marżą sprzedawał brytyjski właściciel Provideta. Obie te inwestycje nie przyciągnęły funduszy emerytalnych.
[srodtytul]Opór psychiczny[/srodtytul]
– Za dużo pytań zostało bez odpowiedzi, jeśli chodzi o inwestycję w akcje Fortuny. Nie bez znaczenia jest to, że nie wiemy też do końca, jak analizować takie spółki – mówi jeden z zarządzających OFE. Podobnie było w przypadku obligacji Providenta. – Nie znamy portfela tej spółki. Nie wiemy, na ile jest to powtarzalny biznes – dodaje inna osoba. Ale to niejedyne powody. – Kasyna czy bukmacherzy to branże, którym państwo nie pozwoli zarobić. Jeżeli będzie im za dobrze szło, zostaną mocniej opodatkowane. Z tego względu nie są perspektywiczne – mówi zarządzający średniej wielkości OFE.
– Jeśli chodzi o Providenta, to państwo ma dość liberalne podejście do obchodzenia ustawy antylichwiarskiej. Zmiana regulacji prawnych może jednak mieć istotny wpływ na tę branżę – dodaje. Zarządzający OFE nie są w tej ocenie zbyt oryginalni. Zasadę nieinwestowania w spółki, na które duży wpływ ma państwo, stosuje np. znany inwestor giełdowy Warren Buffett.
Są jednak także inne powody, że OFE nie weszły w te inwestycje. Przynajmniej niektóre z nich. – Nie bez znaczenia jest opór psychiczny, że to branże społecznie kontrowersyjne. Zwłaszcza gdy mówimy o Providencie – mówi jeden z naszych rozmówców.