Kilkanaście dni temu GPW wraz z Krajowym Depozytem Papierów Wartościowych i spółką zależną WSEInfoEngine dostała zgodę na zakup Platformy Obrotu Energii Elektryczną od Elektrowni Bełchatów. Kupujący wydali 15 mln zł, dzięki temu nabyli system pozwalający na handel energią. Rynek Towarowy GPW startuje w sobotę, choć pierwsze transakcje pojawić się mogą w poniedziałek.
Grzegorz Onichimowski, prezes TGE, zapewnia, że nie obawia się konkurencji, bo niezależnie od stawek ci sami klienci najpewniej i tak będą korzystać z obu giełd. – Konkurencja zawsze mobilizuje, na przykład do podniesienia jakości usług – mówi. – Ale z drugiej strony decyzja GPW jest zaskakująca z kilku powodów. To nasz akcjonariusz, a na rynku europejskim są tendencje tworzenia giełd o zasięgu regionalnym.
TGE obniżyła jednak niedawno o 30 proc. swoje stawki. To m.in. reakcja na promocje GPW. Władze giełdy zdecydowały o rezygnacji w 2010 r. z opłat za uczestnictwo (regulamin przewiduje opłatę w wysokości 5 tys. zł). GPW nie będzie też pobierać opłat transakcyjnych od pierwszej terawatogodziny (TWh), która będzie przedmiotem handlu danego członka jeszcze w tym roku. Standardowa prowizja zapisana w regulacjach wynosi 4–15 gr za megawatogodzinę (zależnie od skali obrotu).
Skarb Państwa ma 22,3 proc. akcji TGE. Resort chce pozbyć się tego pakietu, podobnie jak Polska Grupa Energetyczna, która też wystawiła na sprzedaż w sumie ponad 20 proc. akcji. Nabyciem tych walorów zainteresowały się największe europejskie giełdy. Ale teraz – w sytuacji gdy pojawia się konkurent i to z poparciem Skarbu Państwa, może się okazać, że zainteresowanie będzie słabsze. Wartość TGE szacuje się na ok. 120 mln zł.
Pojawiają się też informacje o planie przejęcia przez GPW udziałów w giełdzie energii od Polskiej Grupy Energetycznej. – Może zarząd GPW powinien się zdecydować, czego oczekuje, czy chce z nami konkurować, czy być głównym akcjonariuszem, skoro pojawiają się takie informacje prasowe – mówi prezes Onichimowski.