Do tej pory z pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego korzystały bowiem gospodarki znajdujące się w kryzysie. Dlatego zresztą Czechy i Korea Południowa złożyły oficjalne dementi, że nie starają się o przyznanie linii. Władze funduszu starają się przekonywać, że nowy instrument to przede wszystkim panaceum na ewentualne perturbacje na rynku.
W założeniu wykorzystanie środków w ramach FCL następuje w formie swapa walutowego, poprzez zakup waluty wymienialnej za walutę krajową. Dzięki temu poprawia się bilans danego kraju i umacnia kurs lokalnej waluty. Spłata pożyczki nastąpić powinna maksymalnie po pięciu latach od jej udzielenia.
Oprocentowanie zależne jest od wielkości pożyczanych środków i oscyluje w granicach 2,1–3,4 proc. rocznie.Żaden z trzech krajów, którym linia została przyznana, jeszcze z niej nie skorzystał.NBP szacował w tym roku, że gdyby Polska wykorzystała 100 proc. przyznanych środków, pięcioletnia pożyczka wielkości 21 mld USD kosztować mogłaby nas około 7,4?mld zł.