Wybór brokera nie powinien być przypadkowy. Szum informacyjny oraz intensywne kampanie marketingowe nie ułatwiają zadania. Poniżej prezentujemy kluczowe zagadnienia, które warto wziąć pod uwagę, zanim podpiszemy umowę i przelejemy środki na konto danego brokera.
1. Polski czy zagraniczny
Większość nowicjuszy korzysta z usług krajowych brokerów. Jest to rozsądne podejście. W tym przypadku nie ma bariery językowej, dużo łatwiej jest składać reklamacje, rozwiązywać sytuacje sporne itp. W przypadku rodzimego brokera unikamy również kłopotów związanych z kwestiami podatkowymi – klient dostaje wydruk formularza PIT. Lokalne instytucje podlegają także nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego, co niewątpliwie zwiększa bezpieczeństwo.
Jednak wielu graczy chwali też sobie usługi brokerów zagranicznych. Ich zaletą jest ugruntowana pozycja na rynku oraz konkurencyjne spready, czyli koszt, jaki ponosi każdy trader. Wady to m.in. często brak nadzoru (przez odpowiednika polskiego KNF) czy szerzej – brak ochrony prawnej. Powszechną praktyką wśród zagranicznych brokerów są siedziby zlokalizowane w egzotycznych krajach, np. rajach podatkowych.
2. Stałe czy zmienne koszty? MM czy ECN?
Kolejny krok to wybór modelu, w jakim działa broker. Pierwszy rodzaj działalności brokerskiej to Market Maker – są to tzw. dawcy cen. Mówiąc prostym językiem, biuro „symuluje" realny rynek walutowy. W praktyce występuje więc konflikt interesów na linii biuro–klient. Wynika to z faktu, że często broker jest dla tradera drugą stroną handlu, np. w sytuacji braku zabezpieczenia danej transakcji zysk inwestora powoduje stratę u brokera.
Drugi najbardziej popularny model działania nosi nazwę ECN (Electronic Communications Network). W tym wariancie dom maklerski spełnia tylko rolę pośrednika pomiędzy inwestorem indywidualnym a rynkiem. Nie ma więc mowy o konflikcie interesów pomiędzy brokerem a inwestorem. Dla pośrednika ECN nie ma znaczenia, czy klient zarabia, czy traci pieniądze. Brokerzy tego typu oferują zmienne spready, ale z drugiej strony trzeba liczyć się z zapłatą prowizji (dla porównania, jedynym kosztem w modelu MM jest początkowy spread). Zdecydowana większość firm amerykańskich i zachodnioeuropejskich działa w ramach ECN. W Polsce nie jest to jeszcze standardem. W tym modelu funkcjonują m.in. Alior Trader, platforma DM BZ WBK, Noble Markets oraz mForex (dawniej BRE Forex). Warto zaznaczyć, że część firm daje klientowi możliwość wyboru pomiędzy platformą MM a ECN. Takie rozwiązanie oferuje m.in. Admiral Markets.