Największe banki inwestycyjne rekomendują kupno akcji węgierskiego koncernu paliwowo-gazowego MOL Rt. Jednak giełdowy kurs firmy od dłuższego już czasu nie wykazuje tendencji zwyżkowych. Sytuacja ta może się zmienić po opublikowanym w środę komunikacie o rozpoczęciu przez MOL wydobycia ropy naftowej w Tunezji.
MOL bezsprzecznie jest liderem budapeszteńskiej giełdy. Jednak jego niedoszacowane walory nie cieszą się popularnością. Dlaczego? Niektórzy inwestorzy wskazują na konflikt między rządową ekipą Viktora Orbana (reprezentuje narodowo-liberalną partię Fidesz) a prezesem zarządu koncernu Laszlo Palem, do niedawna czołowym politykiem węgierskiej partii socjalistycznej.
Rząd poprzez szefa państwowej agencji prywatyzacyjnej APV Gyulę Gansbergera zarzuca Palowi, że został prezesem MOL dzięki "politycznej protekcji", w związku z czym należy go jak najprędzej zastąpić kimś z "ekspertów". Problem polega na tym, że państwo posiada w MOL zaledwie 25% plus jedną akcję (i tyleż głosów na WZA), podczas gdy do przeprowadzenia zmian personalnych potrzeba 50% plus jeden głos. Nie da się jednak ukryć, że te polityczne przepychanki negatywnie wpływają na image dynamicznie rozwijającego się koncernu.
Po trzech kwartałach br. w porównaniu z analogicznym okresem 1997 r. MOL poprawił skonsolidowany zysk netto o 118%, do 38,8 mld forintów (1 USD = ok. 219 ft.). Obroty wzrosły w tym czasie o 10%, do 441 mld ft., a cash flow - o 37%, osiągając poziom 2,07 mld USD. Zysk na akcję zwiększył się do 327,2 ft. (przed rokiem 189 ft.). Analitycy szacują, że na koniec 1998 r. EPS wyniesie 480 ft., a w 1999 r. może to być nawet 630 ft.
W związku z bardzo wysoką dynamiką wyników, dyrektor generalny koncernu Zoltan Mandoki nie wyklucza nawiązania bliższej współpracy z którymś z naftowych potentatów Europy. Zdecydowanie zdementował jednak pogłoski o tym, że rosyjski Gazprom przygotowuje się do wrogiego przejęcia MOL. - Jest to niemożliwe, choćby z tego powodu, że statut spółki przyznaje możliwość posiadania więcej niż 10% akcji jedynie węgierskiemu skarbowi państwa - powiedział niemieckiemu "Handelsblattowi" Z. Mandoki. Oba koncerny od lat współpracują z sobą, jednak obecnie jest to wyłącznie wymiana barterowa: Gazprom daje ropę i gaz, a Węgry - żywność. Z danych Gazpromu wynika, że transakcje te w br. osiągną wartość 103 mln USD.