Siła amerykańskiego indeksu Dow Jones, sukcesywnie bijącego kolejne rekordy cenowe, zaskakuje nawet największych optymistów. Pokonywanie kolejnych poziomów przez ten indeks, połączone z dobrymi wynikami spółek i niską inflacją w marcu stwarza nadzieję na utrzymywanie się trendu wzrostowego, tym bardziej, że wzrosty DJIA odbywają się w obliczu konfliktu zbrojnego na Bałkanach. Szkoda tylko, że siła rynku amerykańskiego nie przekładała się na wzrosty naszego rynku. Doszło do znacznego przeszacowania sektora bankowego (bardziej niż znacznego na akcjach BIG-u), a wzrosty były bardzo selektywne. Do liderów należy KGHM, który konsekwentnie, od początku roku, zanotował stuprocentowy wzrost ceny, a 35 milionów niezaspokojonego popytu na piątkowej dogrywce przy maksymalnym wzroście ceny powyżej 20 zł może świadczyć o atrakcyjności wyceny nawet przy takich poziomach cenowych. Na sytuację taką złożyło się wiele czynników, które zbiegły się w czasie. Wzrost cen miedzi i srebra na londyńskiej giełdzie, wywołany znacznym popytem ze strony funduszy inwestycyjnych, wzrostem wartości telefonii komórkowej ze względu na szybszy jej rozwój niż oczekiwano i w której KGHM posiada znaczne udziały (ok. 19% Polkomtelu), a także poczynionymi inwestycjami w Telefonię Lokalną.Obawy nadal budzą dane makroekonomiczne, a w szczególności poziom deficytu budżetowego, który w marcu osiągnął poziom 9 mld zł (70% planowanego w budżecie na 1999 rok). Jedynym ratunkiem dla budżetu wydaje się w tym przypadku przyśpieszenie procesu prywatyzacji takich molochów, jak KGHM, Pekao SA, Bank Zachodni i sektor naftowy. Dodatkowo wzrost inflacji w marcu o 1% (roczny wskaźnik podskoczył z 5,6%, w lutym do 6,2% w marcu), Przy założeniu jej dalszego, choć powolnego wzrostu może stworzyć zagrożenie dla prognoz jej poziomu założonego w budżecie na 1999 rok.

.