Reklama

Blue chips wyjdą z GPW?

Aktualizacja: 05.02.2017 21:39 Publikacja: 06.05.1999 10:53

Niebezpieczni inwestorzy strategiczni

Spółki, których kontrolne pakiety przejmują branżowi inwestorzy strategiczni, przestająpełnić rolę blue chips warszawskiej giełdy. Duża część z nich zaczyna pokazywać gorszewyniki. Ich papiery tracą płynność, a analitycy, zarządzający aktywami i pozostaliinwestorzy przestają się nimi interesować.

Kilkanaście przejętych firm, które są obecnie przekształcane w produkcyjne oddziały zagranicznych holdingów, może wkrótce opuścić giełdowy parkiet.Wśród potencjalnych kandydatów do wyjścia z GPW wymienia się najczęściej Morliny (Campofrio - 98,3% głosów), WKSM (Tarmac - 89,6%), Dom-Plast (Rubbermaid - 89,5%) Górażdże (CBR Baltic - 82,9%), Kruszwicę (Cereol - 71,5%), Polifarb C-W (Kalon - 66,7%), Dębicę (Goodyear - 59,9), Świecie (Framondi - 59,9%), Polifarb Dębicę (Alcro Beckers - 58,8%), Stomil Olsztyn (Michelin - 52,1%), Animex (Smithfield - 51%) i Okocim (Carlsberg - 44,9%).- Po wejściu do spółki branżowego zagranicznego inwestora strategicznego inwestycja w akcje traci sens - twierdzą pytani przez PARKIET zarządzający aktywami. Mogą o tym świadczyć chociażby wyniki ostatnich wezwań oraz niski poziom kursów po ich zakończeniu (np. Animex, Polifarb C-W, Grajewo). Inwestorzy wiedząc o tym, że pozostawienie w swych portfelach akcji przejmowanych spółek prawdopodobnie będzie oznaczać stratę, decydują się pozbyć papierów nawet po mało atrakcyjnych cenach.Po przejęciu większościowego pakietu przez branżowego inwestora mniejszościowi akcjonariusze nie mają dużo do powiedzenia w spółce. To główny właściciel decyduje o wszystkich strategicznych posunięciach, w tym przede wszystkim o podziale wypracowanego zysku. Od niego zależy, czy ten zysk w ogóle pokazywać, czy też wytransferować go za granicę pod postacią opłat licencyjnych czy usług consultingowych.- Nikt nie chce być udziałowcem w spółce, w której nie ma nic do powiedzenia. Małym akcjonariuszom trudno kontrolować i wpływać na poczynania zarządu, który de facto wykonuje polecenia większościowego inwestora, gdyż to on decyduje o obsadzie kierowniczych stanowisk. Drobni inwestorzy nie mogą liczyć na to, że większościowy akcjonariusz zechce się z nimi sprawiedliwie dzielić profitami. Nie lubimy takich spółek i nie inwestujemy w ich akcje, chyba że mamy wyraźne polecenie klienta - podkreślił jeden z zarządzających.

dokończenie na str. 4

Coraz więcej giełdowych spółek pozyskuje branżowych inwestorów strategicznych. Kontrolne pakiety akcji odkupują oni często od inwestorów finansowych - banków i funduszy inwestycyjnych. - To naturalny proces kształtowania się docelowego akcjonariatu w prywatyzowanych przedsiębiorstwach - uważa Łukasz Gębski, dyrektor Biura Doradztwa i Przejęć Kapitałowych Banku Handlowego.Fundusze typu venture capital, kupując papiery prywatyzowanych firm, liczą, że po poprawie ich efektywności wzrośnie giełdowy kurs akcji. Gdy już ten cel zostanie osiągnięty, decydują się na sprzedaż papierów inwestorom branżowym, gdyż tylko oni mogą zaproponować atrakcyjniejszą cenę.Inaczej inwestują fundusze emerytalne i ubezpieczeniowe. One lokują kapitał długoterminowo. Podstawowym kryterium, które decyduje o inwestycji w akcje danej spółki, jest wysokość wypłacanej przez nią dywidendy. Papiery są godne zainteresowania, jeśli firma płaci co roku swym akcjonariuszom godziwą dywidendę, tzn. wyższą niż wynosi stopa zwrotu z inwestycji w obligacje skarbowe. Spółek, które prowadzą taką politykę, jest jednak w Polsce niewiele.Zdaniem dyr. Gębskiego, nie da się całkowicie wyeliminować procesu wycofywania z giełdy spółek o czysto produkcyjnym charakterze, w których większościowe pakiety objęli branżowi inwestorzy, gdyż oni bez pośrednictwa rynku kapitałowego są w stanie pozyskać środki potrzebne na rozwój. Obowiązki informacyjne dodatkowo krępują ich ekspansję.- Na GPW pozostaną na pewno te firmy, które po wejściu zagranicznego inwestora pełnią lub będą pełnić rolę lokalnych centrów handlowo-produkcyjno-inwestycyski.Komisja Papierów Wartościowych i Giełd próbuje zapobiec wycofywaniu spółek z obrotu. Większość inwestorów otrzymujących ostatnio zezwolenia na przekroczenie 50-proc. progu głosów na WZA deklaruje, że pozostawi firmę na giełdzie. Po skupieniu większej liczby papierów można jednak udowodnić, że dotrzymanie tej deklaracji nie ma większego sensu, gdyż znikoma płynność akcji nie kwalifikuje do sztucznego utrzymania spółki na Giełdzie Papierów Wartościowych.

Reklama
Reklama
Patronat Rzeczpospolitej
W Warszawie odbyło się XVIII Forum Rynku Spożywczego i Handlu
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Gospodarka
Odpowiedzialny biznes musi się transformować
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama