AOL i Time Warner - największa fuzja w historii
W mijającym tygodniu największym wydarzeniem na światowym rynku kapitałowym było ogłoszenie fuzji dwóch amerykańskich koncernów - potentata branży internetowej America Online, mogącego poszczycić się kapitalizacją w wysokości 163 mld USD, oraz światowego lidera w sektorze tradycyjnych mediów Time Warner, którego akcje warte są 83 mld USD.
Nikt nie ma wątpliwości, że w transakcji tej dominującą rolę odegrał AOL, mimo że obie strony wolą raczej mówić o fuzji niż o przejęciu. Poprzez wymianę akcji (swap) doprowadzi ona do powstania światowego giganta branży multimedialnej o nazwie AOL Time Warner, którego kapitalizacja może przekroczyć 300 mld USD. Ostateczne sfinalizowanie tej operacji spodziewane jest pod koniec 2000 r.Analitycy podkreślają, że jeszcze przed kilkoma laty mówiło się o możliwości przejęcia AOL przez któregoś giganta medialnego (najczęściej wymieniano Time Warner lub Walt Disney). Od tego czasu firma internetowa osiągnęła jednak taki wzrost, że sama mogła dyktować warunki i stać się stroną dominującą w transakcji. Eksperci nie mają wątpliwości, że gigantyczna fuzja jest zapowiedzią ogromnych zmian na światowym rynku, nie tylko medialnym, związanych z upowszechnieniem globalnej sieci komputerowej.America Online to obecnie największy podmiot świadczący usługi internetowe w USA, rywalizujący na tamtejszym rynku z takimi koncernami, jak Yahoo! Inc. czy Lycos. Posiada obecnie ok. 20 mln abonentów, którzy regularnie płacą miesięczne składki w wysokości ok. 22 USD. Średnio każdy z nich spędza dziennie ok. 1 godz. na stronach AOL i Compuserve (innej firmy należącej do AOL). Spółka obsługuje ok. 70 mln wysłanych codziennie e-mailów. Według szacunków, z produktów AOL na całym świecie korzysta 70 mln internautów (ok. 60% wszystkich użytkowników globalnej sieci). AOL kupił też w 1998 r. przeżywającą problemy finansowe platformę internetową Netscape Navigator, głównego konkurenta należącego do Microsoftu Microsoft Explorer.Z kolei Time Warner jest właścicielem takich tytułów prasowych, jak "Time", "People", "Fortune" czy "Sport Illustrated", stacji telewizyjnych CNN, HBO, Cartoon Network czy TNT oraz wytwórni filmowej Warner Bros. Ponadto w branży muzycznej jest wydawcą płyt m.in. takich zespołów, jak AC/DC, Metallica, a także Madonny czy trzech tenorów.Koniec pionierskich czasów internetu?W miniony poniedziałek wiadomość o fuzji dwóch amerykańskich potentatów pobudziła początkowo wyraźny wzrost notowań obu firm. Szczególnie pokaźną zwyżką (prawie 50%) mógł pochwalić się Time Warner. Natomiast walory America Online, choć na początku sesji zdrożały o kilka procent, ostatecznie na koniec straciły 3%. Spadek notowań dotknął też Time Warner już podczas sesji wtorkowej.Z kursu zamknięcia akcji AOL podczas piątkowej sesji przed ogłoszeniem fuzji wynikało po uwzględnieniu ustalonego parytetu wymiany akcji, że walory Time Warner powinny kosztować na koniec sesji poniedziałkowej 110 USD, tymczasem ich kurs był o 16% niższy. Oznacza to, że wśród inwestorów pojawiły się jednak wątpliwości co do przyszłości fuzji i dalszego potencjału wzrostowego nowej firmy. "International Herald Tribune" przytacza charakterystyczny przykład, kiedy to przed 10 laty koncern Time Inc. przejął Warner Communications. Akcjonariuszom nowej spółki przyszło czekać 7 lat, aż jej akcje zaczęły wyraźnie drożeć na giełdzie.Przyszłość AOL Time Warner na giełdzie zależy więc od tego, w jaki sposób będzie on postrzegany przez inwestorów. Jeżeli będą oni nadal zwracać uwagę na perspektywy rozwoju w internecie, wówczas spółka może liczyć na dalsze wzrosty cen akcji. Należy jednak zauważyć, że nowy koncern nie będzie już podmiotem wyłącznie kojarzonym z globalną siecią komputerową, ale również jako potentat medialny oraz show--biznesu. W tych okolicznościach inwestorów mogą interesować przede wszystkim wyniki finansowe spółki i nie będą wyłącznie patrzeć na nią z perspektywy internetu.Nie należy też wykluce niebawem hossa na akcjach internetowych może się zakończyć i pęknie tzw. spekulacyjna bańka. Pierwsze sygnały nadchodzą już z samych zainteresowanych koncernów. W minionym tygodniu Gary Valenzuela, dyrektor finansowy głównego rywala AOL w USA - koncernu Yahoo! Inc., ostrzegł przy okazji publikacji dobrych wyników za IV kwartał ub.r., że zgubny może być nadmierny optymizm, jeśli chodzi o jej przyszłe rezultaty. Efektem tej wypowiedzi był powrót spekulacji na temat faktycznej wyceny spółek internetowych, których popularność wśród inwestorów polega na oczekiwanych w przyszłości ogromnych zyskach tego nowego sektora.Większość ekspertów jest zdania, że zawarta w mijającym tygodniu transakcja AOL - Time Warner oznacza koniec pionierskiej ery internetu. Spółki tej branży zaczną łączyć się z koncernami z innych sektorów, aby poszerzyć zakres swojej ekspansji. W USA spekuluje się już, że kolejna duża fuzja na rynku odbędzie się z udziałem głównego konkurenta AOL - Yahoo! Inc. Nieśmiało mówi się, że może on połączyć siły z drugim co do wielkości koncernem branży medialnej - Walt Disney.Szanse na internetowe fuzje w Europie i AzjiPo ogłoszeniu fuzji zarówno na rynku europejskim, jak i dalekowschodnim doszło do wyraźnej zwyżki notowań koncernów medialnych i internetowych. Inwestorzy zaczęli bowiem spekulować na temat możliwości konsolidacji tych branż również w tych regionach. Jednak gdy gorączka zakupów ustała, uświadomiono sobie, że szanse na spektakularne fuzje i przejęcia są znacznie mniejsze niż w USA.W Europie sektor internetowy jest zbyt rozdrobniony. Zwykle liderami, jeśli chodzi o internet w poszczególnych państwach, są lokalni potentaci telekomunikacyjni. Ponadto na Starym Kontynencie dominują również Amerykanie - AOL czy Yahoo! Inc., którzy zawarli strategiczne sojusze (AOL np. jest partnerem największego europejskiego koncernu medialnego - niemieckiego Bertelsmanna).Podobnie wygląda sytuacja na Dalekim Wschodzie. - W naszym regionie nie ma odpowiednika America Online i odpowiednika Time Warner, więc nie może dojść do takiej fuzji jak w USA - podkreśla na łamach "International Herald Tribune" Matei Mihalca, analityk rynku internetowego w Merrill Lynch w Hongkongu. Ponadto w Azji nie jest jeszcze na tyle zliberalizowany rynek, np. telekomunikacyjny, aby mógł powstać ponadnarodowy potentat.Z kolei jeśli chodzi o ekspansję spółek internetowych z innych części świata, bardzo poważnie ogranicza ją bariera językowa. Firmy z USA zakładają więc spółki joint venture z lokalnymi firmami. Szczególnym obiektem ich zainteresowania jest Hongkong. Jest to bowiem dobre miejsce do późniejszego ataku na rynek chiński. Obecni są tam już Yahoo! Inc. i Microsoft.
Historia America OnlineKoncern America Online nie może pochwalić się takimi tradycjami, jak Time Warner. Jak każda spółka branży internetowej osiągnął silną pozycję na amerykańskim rynku dopiero w latach 90. Kariera spółki wiąże się nieodłącznie z osobą jej prezesa, Stephena McDonnella Case'a (urodził się w 1958 r. w Honolulu).Po ukończeniu studiów na wydziale nauk politycznych pracował m.in. w Procter&Gamble oraz w dziale marketingowym Pizza Hut, gdzie zajmował się wymyślaniem nowych rodzajów pizzy. Jednak w drugiej połowie lat 80. rozpoczął budowanie imperium internetowego.Jego przygoda z branżą high-tech zaczęła się, gdy pracował w firmie dostarczającej gry wideo - Control Video Corp. Gdy założył firmę America Online, musiał najpierw konkurować w sieci z takimi potentatami, jak Compuserve (później wchłonięty przez AOL), General Electric czy AT&T. Teraz AOL jest już niekwestionowanym liderem internetu w USA, a więc i na całym świecie.
Jak powstał Time Warner?Początków tego potentata branży medialnej należy upatrywać w powstaniu w 1920 r. firmy Time Inc. Została ona założona przez dwóch kolegów z Uniwersytetu Yale - Henry R. Luce'a oraz Britona Haddena, którzy na ten cel wydali 86,3 tys.USD pożyczonych od kolegów ze studiów. Ze względu na przedwczesną śmierć Ha929 r). za twórcę potęgi Time uznawany jest H. Luce. Rządził koncernem aż do 1964 r.Kierowany przez niego koncern w latach 20. stał się potentatem, jeśli chodzi o rynek prasowy w USA i rozpoczął wydawanie w 1923 r. magazynu "Time". W 1930 r. dołączono nowy tytuł "Fortune", który jednak zaczął przynosić zyski dopiero w 1943 r., natomiast w 1936 r. wprowadzono tygodnik "Life", który od razu zdobył popularność wśród amerykańskich czytelników.Time Inc. był również jednym z pionierów radia, gdy w latach 30. finansował nadawanie publicystycznego programu "The March of Time". W latach 40. i 50. wciąż największe zyski Time Inc. czerpał z publikacji prasowych, dołączając m.in. do swoich wydawnictw w 1954 r. "Sports Illustrated". W latach 60. koncern zdecydował się na ryzykowny krok, kupując udziały w pojawiających się właśnie stacjach telewizyjnych oraz radiowych. Rozwój tych branż był przyczyną zamknięcia w 1972 r. tygodnika "Life", który stracił czytelników.Time był także pionierem na rynku, jeśli chodzi o telewizję kablową. W 1975 r. należąca do niego firma Home Box Office (HBO) w Pensylwanii rozpoczęła nadawanie programu telewizyjnego za pośrednictwem sieci kablowej. W latach 80. Time Inc. przejął m.in. od Teda Turnera połowę akcji w Cable News Network, później zaś w 1995 r. odkupił Turner Broadcasting stając się potentatem w show-biznesie. Mocno w tej branży zaangażował się już w 1989 r., kiedy doprowadził do fuzji z Warner Communiactions, właścicielem wytwórni filmowej Warner Bros. Wówczas to koncern zmienił nazwę na Time Warner Inc.Człowiekiem, który doprowadził do fuzji z America Online, jest Gerald Levin. Ten 61-letni absolwent University of Pensylwania, żydowskiego pochodzenia, został prezesem Time Warner w 1992 r. Z koncernem związany był od 1971 r., kiedy został wiceprezesem HBO. Jego zasługą było również m.in. doprowadzenie do przejęcia Turner Broadcasting.