Z Dariuszem Baranem, prezesem Centrum Leasingui Finansów Clif, rozmawia Piotr Utrata
Co skłoniło spółkę do przeprowadzenia emisji obligacji w publicznym obrocie? Czy nie prościej byłoby wyemitować akcje?Mieliśmy alternatywę w postaci obligacji niepublicznych, które już wcześniej emitowaliśmy. Jednak po spotkaniach z inwestorami i funduszami inwestycyjnymi stwierdziliśmy, że coraz silniej akcentują oni brak instrumentów dłużnych notowanych na giełdzie. Chcieliśmy więc wykorzystać tę lukę i wyemitować takie papiery. Natomiast pozyskiwanie kapitału poprzez emisję akcji, pomijając koszty, prowadzi do rozwodnienia akcjonariatu, więc nie jest to dla nas optymalna metoda.Clif planuje sprzedać w publicznej ofercie obligacje o wartości 100 mln zł i wprowadzić je na giełdę. Spółka ma już na to zgodę KPWiG oraz GPW. Kiedy nastąpi sprzedaż papierów pierwszej emisji?Ustaliliśmy, że pierwsza emisja nastąpi 25 lutego. Jej wartość będzie wynosić 10 mln zł. Następne będą sprzedawane co miesiąc. Jeśli potrzeby finansowe spółki okażą się wyższe i pojawią się możliwości sprzedaży większej liczby obligacji, wówczas wartość kolejnych transz może być wyższa niż 10 mln zł.Jaka jest różnica w kosztach emisji obligacji na rynku niepublicznym w porównaniu z rynkiem publicznym?Są one bardzo duże i wynikają głównie z infrastruktury związanej z emisją. Do wyemitowania obligacji na rynku publicznym konieczne jest sporządzenie prospektu emisyjnego. Było to dla nas tym bardziej kosztowne i pracochłonne, że nikt wcześniej takiego dokumentu nie przygotował. Nie było więc żadnych interpretacji prawnych, podobnych do tych, które wykształciły się w miarę powstawania prospektów dotyczących emisji akcji. Ilość uzgodnień i próśb o interpretację i wykładnię była bardzo duża, co spowodowało znaczne wydłużenie prac nad prospektem.Do tego doszły opłaty dla KPWiG i KDPW. Do tej ostatniej instytucji zwróciliśmy się o obniżenie opłat regulaminowych. Ma to istotne znaczenie, gdyż wypłata odsetek z obligacji Clifu będzie następować co trzy miesiące, a za każdą wypłatę pobierana jest kolejna opłata - łącznie przekroczyłaby ona 1 mln zł, co oznacza ponad 1% wartości całej emisji. Do tych wszystkich kosztów dochodzą jeszcze opłaty dla giełdy, sponsora emisji i specjalisty.Kosztów tych unika się w przypadku emisji na rynku niepublicznym, choć możliwość sprzedaży na nim, z racji choćby samego sposobu oferowania, jest w dużym stopniu ograniczona. W poprzednich latach w programach obligacji tego typu już napotykaliśmy barierę popytową, związaną m.in. z tym, że do niektórych inwestorów nie mogliśmy po prostu dotrzeć.Emisja nie została ubezpieczona. Czy nie obawia się Pan, że obligacje mogą się nie sprzedać?Na podstawie rozmów z inwestorami oraz funduszami inwestycyjnym mogę powiedzieć o sporym zainteresowaniu emisją. Dywersyfikacja portfeli funduszy wymaga, aby mogły one wykorzystywać również taki instrument.Jednak o tym, jak jest w rzeczywistości, przekonamy się dopiero w czasie sprzedaży. Jeśli uda nam się wypromować ten rodzaj obligacji, to prawdopodobnie w ślad za Clifem pójdą inne spółki. Naszym zdaniem, przyczyni się to do rozwoju rynku instrumentów dłużnych, na czym skorzystamy w przyszłości, ponieważ firmy leasingowe wciąż potrzebują nowych środków dla finansowania działalności.W jakim stopniu finansowanie działalności spółki będzie opierać się na papierach dłużnych? Czy w przyszłości zamierzacie sprzedawać następne emisje obligacji?Będzie to uzależnione m.in. od stosunku banków do naszej firmy. Niektóre z nich, chroniąc własne spółki leasingowe, nie chcą z nami współpracować. W tej sytuacji jesteśmy zmuszeni sięgać po instrumenty rynku kapitałowego. Jeśli banki będą skłonne udzielać nam tanich kredytów, to staną się one alternatywą dla emisji papierów dłużnych. W tym roku połowę zadłużenia Clifu będą stanowiły te instrumenty.W czasie, kiedy Clif wchodził do publicznego obrotu, mieliście zamiar odegrania istotnej roli w konsolidacji branży. Kiedy zostanie sfinalizowana transakcja zakupu Wschodniego Towarzystwa Leasingowego i na jakim etapie są rozmowy z Towarzystwem Finansowo-Leasingowym z Wrocławia?Transakcja dotycząca WTL jeszcze nie nastąpiła, ponieważ zgodę na nią musi wyrazić Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jeśli chodzi o TFL z Wrocławia, to na razie podpisaliśmy list intencyjny i jesteśmy obecnie na etapie due diligence. Potem czeka nas spotkanie, podczas którego wymienimy konkretne poglądy co do parytetów wymiany akcji. TFL znacznie różni się od naszej spółki, gdyż posiada olbrzymią sieć przedstawicielstw, której nie posiada z kolei Clif. To podstawowy czynnik synergii, jaki możemy osiągnąć po połączeniu.Czy Clif negocjuje połączenie również z innymi firmami?Przygotowując się do konsolidacji prowadzimy rozmowy z różnymi firmami, nie tylko z TFL. Po zbadaniu sytuacji finansowej kilku z nich wyłania się niezbyt dobry obraz branży. Wynika on z popełnianych przez te firmy błędów, które prowadzą do niskiej rentowności czy nawet strat. Te jednak, nie prowadząc rachunkowości według międzynarodowych standardów, można ukryć, dokonując wolniejszej amortyzacji, niż wymagałaby tego sytuacja, np. dłuższej od czasu trwania umowy leasingowej, co automatycznie powoduje zmniejszenie kosztów.Poza tym zapowiedzi konsolidacji sektora tak zdeterminowały zarządy niektórych spółek, że pracują one jedynie nad własnym pozytywnym wizerunkiem. Faktycznie jednak firmy te nie są zdrowe.Dziękuję za rozmowę.