Złe prognozy inflacyjne i wyniki handlu zagranicznego

Zarówno oficjalne, jak i nieoficjalne oceny ekonomistów i analityków są zgodne - środowa decyzja RPP o podwyższeniu stóp procentowych o 100 pkt. bazowych nie miała żadnego uzasadnienia w dostępnych danych makroekonomicznych.

Niektórzy zarzucają RPP brak wyczucia, a wręcz błąd w sztuce. Oficjalnie za przyczynę tego posunięcia uznaje się chęć zmniejszenia oczekiwań inflacyjnych, a także opieranie się na nieznanych jeszcze ogółowi informacjach o styczniowym rachunku obrotów bieżących.Do krytyków podwyższenia stóp należy wiceminister finansów Jarosław Bauc. O ile jednak jego wypowiedź o nieuzasadnionej decyzji wpisuje się w ton wielu innych komentarzy, to stwierdzenie, że efekty poprzedniej podwyżki (z listopada 1999 r.) są już widoczne - nie. - Odbicia listopadowej podwyżki stóp w danych makroekonomicznych można oczekiwać najwcześniej za 2 miesiące - uważa Mateusz Szczurek, analityk warszawskiego ING Barings.Niemal wszyscy ekonomiści wskazują na dwie przyczyny decyzji RPP. Pierwsza, to prognozy inflacyjne, w znakomitej większości przewyższające górną granicę tegorocznych założeń RPP (5,4-6,8%). Według K. Rybińskiego, głównego ekonomisty ING Barings, średnia ocen rynkowych wynosi obecnie 7,1%. Groziło to eskalacją przewidywań i przekształceniem ich w samosprawdzające się prognozy. Druga możliwa przyczyna podniesienia stóp to sytuacja rachunku bieżącego. Choć Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreślała, że RPP będzie zwracała uwagę na obroty bieżące tylko wtedy, gdy nie będzie to kolidowało z realizacją celu inflacyjnego, wydaje się, że wstępne wyniki stycznia miały wpływ na decyzję.- Małe zmiany stóp nie ograniczają popytu krajowego, a zatem nie zmniejszają importu - podkreśla M. Szczurek. Z przeprowadzonych przez ING analiz wynika, że dodatkowo niekorzystny wpływ na deficyt mają zagraniczne inwestycje bezpośrednie. - Każdy zainwestowany 1 mln USD to wzrost deficytu handlowego o 300 tys. USD - stwierdził M. Szczurek. Z kolei wzrost popytu zagranicznego ma relatywnie niewielki wpływ na poziom eksportu. Jedynym zatem sposobem poprawiania sytuacji jest prowadzenie restrykcyjnej polityki fiskalnej. Nie wyklucza się, że środowa podwyżka stóp była również efektem ubiegłorocznych doświadczeń RPP - poluzowanie polityki na początku 1999 r. doprowadziło do konieczności listopadowego zwiększenia stóp.Ekonomiści ING wskazują na jeszcze jeden, psychologiczny czynnik, mający wpływ na RPP. Styczniowe dane o inflacji - 10,1% - były bardzo mocno eksponowane w mediach. Podobnie jest ze środową decyzją Rady, która chciała pokazać, że stoi na straży inflacji.Analitycy ING zamierzają skorygować prognozy niektórych wskaźników makroekonomicznych. Wzrost gospodarczy będzie niższy zapewne o ok. 0,1 pkt. proc. - Bez wynoszących w sumie 4,5 pkt. proc. podwyżek stóp wzrost gospodarczy sięgnąłby w tym roku ok. 6%, ale przy wynoszącym 8-10% PKB deficycie rachunku bieżącego - uważa K. Rybiński. Jego zdaniem, uwolnienie złotego, które, jak się spekuluje, mogłoby nastąpić w marcu, nie spowoduje gwałtownego wzrostu zainteresowania kredytami walutowymi (ze względu na zwiększenie ryzyka kursowego). Nawet jednak przy wzroście popytu sytuacja nie byłaby groźna. Całość krótkoterminowych zobowiązań walutowych Polski sięga 25% wartości rezerw walutowych. - To 10 razy mniej niż przed kryzysem w Korei Płd. i 2-3 razy mniej niż w tej chwili na Węgrzech i w Czechach - dodał.

PRZEMYSŁAW SZUBAŃSKI