Połączenia międzymiastowe

Już za kilka miesięcy TP SA będzie miała trzech nowych konkurentów na rynku połączeń międzymiastowych. Nikt nie wie, czy i jak szybko uda im się zdobyć znaczącą pozycję. Wiadomo, że w dłuższym okresie doprowadzą do obniżki cen, nawet o 60%.

Przetarg na połączenia międzymiastowe (long distance) Ministerstwo Łączności rozstrzygnęło pod koniec stycznia br. Minister Maciej Srebro uznał jego wyniki za sukces. Przyznał, że trzy koncesje na long distance to wszystko, co mógł zaproponować polski rynek.Ministerstwo Łączności twierdzi, że operatorzy międzystrefowi ruszą pełną parą już na początku lipca br. Jednak prawdopodobnie nie stanie się to tak szybko. Wejście operatorów long distance przyczyni się w dłuższym okresie do znacznej obniżki opłat za połączenia międzymiastowe. Analitycy niezbyt chętnie podejmują się przewidywać skalę przyszłych obniżek. Można się jednak spodziewać, że w perspektywie kilku lat ceny spadną nawet o 60%.Netia 1Pierwszą koncesję na long distance przyznano spółce Netia 1. Zapłaciła za nią 28 mln euro, o 5 mln euro więcej, niż wynosiła minimalna opłata, na którą zdecydowali się pozostali uczestnicy przetargu. Podstawową korzyścią dla konsorcjum Netia 1 będzie pierwszeństwo w wyborze jednego z czterech tzw. prefiksów, tj. czterocyfrowych numerów dostępu, po wykręceniu których abonent będzie mógł połączyć się za pośrednictwem wybranego operatora long distance z abonentem w innym regionie kraju. Prefiksy to numery, 1044, 1055 i 1066.Udziałowcami Netia 1, oprócz notowanej na amerykańskim rynku Nasdaq Netii Holdings (38%), są także szwedzki operator telekomunikacyjny Telia AB (11%) oraz Stołeczny Zakład Energetyczny STOEN (7%). Pozostałe udziały - po 22% - podzielono wśród dwóch instytucji finansowych: BRE Banku i PKO BP.W praktyce udział Telii, największego operatora telekomunikacyjnego w Skandynawii, jest znacznie większy. Istniejąca od 140 lat Telia (6,5 mln abonentów telefonii stacjonarnej i 1,5 mln komórkowej, 6 mld USD obrotów rocznie) posiada bowiem 29,25% akcji Netii Holdings (pozostałe znaczące pakiety należą do kilku międzynarodowych instytucji finansowych). Strategią Telii jest zdobycie pozycji czołowego operatora telekomunikacyjnego w basenie Morza Bałtyckiego.Grupa Netii jest obecnie największym polskim lokalnym operatorem niezależnym. Zainwestowała już w budowę swojej sieci w Polsce ponad 330 mln USD. Do końca 2003 r. planuje zainwestowanie kolejnych 600 mln USD i budowę sieci o pojemności 800 tys. linii. Netia 1 chce na początek uruchomić usługi long distance w Warszawie, Poznaniu i Katowicach.NOMOd kilku lat pewnym podmiotem na rynku long distance wydawały się być Polskie Sieci Elektroenergetyczne, które stworzyły kolejne konsorcjum - Niezależny Operator Międzystrefowy. Spośród wszystkich nowych podmiotów, które otrzymały koncesje, NOM jest jedynym, w którym bezpośrednio nie zaangażował się żaden podmiot zagraniczny.Polskie Sieci Elektroenergetyczne, które ciągle są jeszcze własnością Ministerstwa Skarbu Państwa, zbudowały w ostatnich latach liczącą około ośmiu tysięcy kilometrów sieć linii światłowodowych. Nie było z tym większych problemów, gdyż do jej stworzenia wykorzystano istniejące linie wysokiego napięcia, do których stosunkowo niewielkim kosztem można było "dopiąć" światłowód. Sieć światłowodowa PSE formalnie należy do jej spółki-córki Tel-Energo. PSE mają 75% akcji Tel-Energo, pozostałe pakiety należą do kilkunastu Zakładów Energetycznych.W konsorcjum Niezależny Operator Międzystrefowy Polskie Sieci Elektroenergetyczne posiadają 50% udziałów, 15% zaś należy do Tel--Energo. Pozostałe 35% objął Polski Koncern Naftowy, który w tym przedsięwzięciu jest inwestorem finansowym. Z niewyjaśnionych do dziś powodów do spółki nie wszedł - mimo wcześniejszych deklaracji - KGHM Polska Miedź, inny znaczący gracz na polskim rynku telekomunikacyjnym. KGHM wraz z PSE kontroluje bowiem Telefonię Lokalną, jednego z największych lokalnych operatorów telefoniinarnej.Pod względem posiadanej infrastruktury, NOM wydaje się najlepiej przygotowany do konkurowania z Telekomunikacją Polską. PSE i Tel-Energo nie ukrywają, że chciałyby obsługiwać przede wszystkim klientów ze świata biznesu, zapewniających wysokie przychody.NG Koleje TelekomunikacjaW przeciwieństwie do udziałowców NOM, znacznie mniej wiadomości pojawiało się dotychczas o udziałowcach kolejnego międzystrefowego operatora - NG Koleje Telekomunikacja (NKGT). 42,5% udziałów NKGT mają Polskie Koleje Państwowe. Po 23,75% mają dwie brytyjskie spółki: National Grid i Energis, zaś pozostały pakiet należy do spółki PT Centrala, reprezentującej Polish Telecom Operators, jednego z operatorów telefonii lokalnej.

Połączenia międzymiastoweRynek dla czterechJuż za kilka miesięcy Telekomunikacja Polska będzie miała trzech nowych konkurentów na rynku połączeń międzymiastowych. Nikt nie wie, czy i jak szybko uda im się zdobyć znaczącą pozycję na rynku. Wiadomo, że w dłuższym okresie doprowadzą do obniżki cen, nawet o 60%.Przetarg na połączenia międzymiastowe (long distance) Ministerstwo Łączności rozstrzygnęło pod koniec stycznia br. Minister Maciej Srebro uznał jego wyniki za sukces. Przyznał, że trzy koncesje na long distance to wszystko, co mógł wygenerować polski rynek.Ministerstwo Łączności twierdzi, że operatorzy międzystrefowi ruszą pełna parą już na początku lipca br. Rzeczywistość prawdopodobnie przyniesie pewien poślizg. Faktem jest jednak, że wejście operatorów long distance przyczyni się w dłuższym okresie do znacznej obniżki opłat za połączenia międzymiastowe. Analitycy niezbyt chętnie podejmują się prorokować skali przyszłych obniżek. Można się jednak spodziewać, że w perspektywie kilku lat ceny spadną nawet o 60%.Netia 1Pierwszą koncesję na long distance przyznano spółce Netia 1. Zapłaciła ona za nią 28 mln euro, o 5 mln euro więcej, niż wynosiła minimalna opłata, na którą zdecydowali się pozostali uczestnicy przetargu. Podstawową korzyścią dla konsorcjum Netia 1 będzie pierwszeństwo w wyborze jednego z czterech tzw. prefiksów, tj. czterocyfrowych numerów dostępu, po wykręceniu których abonent będzie mógł połączyć się za pośrednictwem wybranego operatora long distance z abonentem w innym regionie kraju. Prefiksy to numery, 1044, 1055 i 1066.Udziałowcami Netia 1, oprócz notowanej na amerykańskim rynku Nasdaq Netii Holdings (38%), są także szwedzki operator telekomunikacyjny Telia AB (11%) oraz Stołeczny Zakład Energetyczny STOEN (7%). Pozostałe udziały - po 22% - podzielono wśród dwóch instytucji finansowych: BRE Banku i PKO BP.W praktyce udział Telii, największego operatora telekomunikacyjnego w Skandynawii, jest znacznie większy. Istniejąca od 140 lat Telia (6,5 mln abonentów telefonii stacjonarnej i 1,5 mln komórkowej, 6 mld USD obrotów rocznie) posiada bowiem 29,25% akcji Netii Holdings (pozostałe znaczące pakiety należą do kilku międzynarodowych instytucji finansowych). Strategią Telii jest zdobycie pozycji czołowego operatora telekomunikacyjnego w basenie Morza Bałtyckiego.Grupa Netii jest obecnie największym polskim lokalnym operatorem niezależnym. Zainwestowała już w budowę swojej sieci w Polsce ponad 330 mln USD. Do końca 2003 r. planuje zainwestowanie kolejnych 600 mln USD budowę sieci o pojemności 800 tys. linii. Netia 1 chce na początek uruchomić usługi long distance w Warszawie, Poznaniu i Katowicach.dokończenie ze str INational Grid to brytyjski odpowiednik Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Energis, która powstała w 1993 r. jest spółką-córką National Grid (identycznie jak w przypadku Tel-Energo). Energis wchodzi obecnie w skład indeksu FT-SE 100 i jest jedną z najszybciej rozwijających się brytyjskich firm telekomunikacyjnych. Na rodzimym rynku Energis dysponuje infrastrukturą w postaci 6500 kilometrów linii światłowodowych, rozwieszonych na słupach National Grid w Anglii i Walii. Dodatkowo podpisała również umowy z odpowiednikami NG w Szkocji i Irlandii Północnej, na mocy których może korzystać także ze światłowodów na liniach energetycznych w tych częściach Zjednoczonego Królestwa.Od kilku lat Energis realizuje być może mało spektakularną, ale bardzo ekspansywną strategię przejmowania firm związanych z telekomunikacją, internetem i nowoczesnymi technologiami przesyłu głosu i danych na kontynencie europejskim. Celem spółki jest umacnianie pozycji, przede wszystkim w świecie biznesu. Obecnie Energis obsługuje ponad 47 tys. klientów biznesowych, a w drugim kwartale ub.r. miała przychody na poziomie 202,8 mln funtów szterlingów. Zdaniem Mike'a Grabinera, prezesa Energis Group, liberalizujący się polski rynek telekomunikacyjny jest jednym z najbardziej obiecujących w Europie, ze względu na bardzo szybki wzrost popytu na usługi związane z przesyłem głosu i danych.Polsko-brytyjskie konsorcjum zamierza na początek uruchomić połączenia long distance między 12 miastami. Użyje do tego 5000 kilometrów światłowodów. Sieć ta została zbudowana w ostatnich latach przez PKP wzdłuż najważniejszych linii kolejowych, początkowo na jej własne potrzeby.Co zyska abonentDla przeciętnych abonentów Telekomunikacji Polskiej i klientów operatorów niezależnych na rynku telefonii lokalnej wejście trójki nowych podmiotów long distance oznacza przede wszystkim konieczność korzystania z prefiksu. Aby połączyć się np. z numerem we Wrocławiu, abonent dzwoniący z Warszawy będzie musiał najpierw wykręcić 0, a następnie prefix danego operatora, np. 1044. Potem pozostaje numer kierunkowy Wrocławia (71), a następnie numer abonenta - łącznie więc 13-14 cyfr. Ministerstwo Łączności zastanawia się, czy nie skrócić tej wyliczanki, oczywiście przez skrócenie prefixu do dwóch cyfr. Na razie jednak o żadnych decyzjach nie słychać.Trzeba podkreślić, że operatorzy long distance nie będą "klasycznymi" operatorami zapewniającymi dostęp do sieci międzymiastowej, tak jak jest teraz w przypadku TP SA, ale tylko pośrednikami między firmami działającymi na rynkach lokalnych w różnych częściach Polski. Operatorzy long distance nie będą się rozliczać z samymi abonentami, ale z ich operatorami (np. TP SA). W praktyce oznacza to, że jako abonenci Telekomunikacji będziemy otrzymywać rachunek uwzględniający również opłaty, jakie spółka ta odprowadziła wcześniej na konta operatorów międzystrefowych, z których usług korzystaliśmy.Operatorzy będą zmuszeni walczyć o udział w rynku, oferując usługi po zbliżonej lub nawet jednakowej cenie. W nieco lepszej sytuacji pozostanie oczywiście TP SA, która z pewnością stworzy system preferencji dla własnych abonentów, aby zapobiec "ucieczce" z jej sieci międzymiastowej do innych operatorów. TP SA również otrzyma swój prefix. Tyle że, według Ministerstwa Łączności, wybierze go ostatnia.

GRZEGORZ BRYCKI