Resort skarbu może nie zdążyć z prywatyzacją kilkudziesięciu spółek z branży elektroenergetycznej - przestrzega Puls Biznesu. Mniej niż połowa z nich znajdzie inwestora w planowanym terminie. Opóźnienie szczególnie uderzy w spółki dystrybucyjne, dla których każdy miesiąc oczekiwania oznacza utratę wartości i spadek szans na uzyskanie kapitału niezbędnego dla modernizacji.
Na liście tegorocznych prywatyzacji znajdowali się jeszcze do niedawna dwaj toruńscy producenci ciepła - EC Toruń i Energotor - przeznaczone do łącznej sprzedaży. Ostatecznie jednak firmy znalazły się na liście spółek, których sprzedaż ma nastąpić w 2001 roku. Towarzyszy im pięć innych elektrociepłowni (Bydgoszcz, Łódź, Bielsko-Biała, Poznań i Bytom), jednak w kręgach zbliżonych do MSP mówi się, że z tego podsektora tylko spółki toruńskie mają szanse na prywatyzację w przyszłym roku.
- Przygotowania do sprzedaży toruńskich elektrociepłowni są na tyle zaawansowane, że transakcję będzie można sfinalizować w 2001 r. Pozostałych producentów ciepła wymienionych w rządowym harmonogramie trudno będzie sprywatyzować przed wyborami parlamentarnymi. To zaś może oznaczać, że resort skarbu w ogóle nie rozpocznie tych procesów - uważa jeden z branżowych ekspertów.
Jego zdaniem, kolejną przesłanką wskazującą na opóźnienie prywatyzacji energetyki są ostatnie zmiany w kierownictwie MSP.
Odejście z rządu Emila Wąsacza, ministra skarbu, a prawdopodobnie także części jego zastępców, z pewnością nie przyspieszy decyzji prywatyzacyjnych - dodaje PB.