Przed czwartkową decyzją EBC
Jutro Europejski Bank Centralny (EBC) ogłosi decyzję o poziomie stóp procentowych w strefie euro. Niemal powszechna jest opinia, że bank stopy te podniesie z obecnych 4,25%. Nie wiadomo tylko o ile.
Część ekonomistów uważa, że ten wzrost wyniesie 25 pkt. bazowych, a inni przewidują zwiększenie oprocentowania o 50 pkt. bazowych. Rynek wydaje się być przekonany o tej drugiej wersji. Trzymiesięczne kontrakty na Euribor są wyceniane przy założeniu, że stopy procentowe sięgną około 4,9%.Jaka by nie była decyzja EBC, nadal jego głównym celem będzie powstrzymanie inflacji, bez względu na gwałtowność reakcji na podwyżkę stóp. Średnia inflacja w strefie euro wynosi 2,4%, ale EBC chce ją zmniejszyć do poziomu 2%.Zadanie to staje się coraz trudniejsze. Po pierwsze, o ból głowy przyprawia utrzymujący się od dłuższego czasu niski kurs euro. Skłania to decydentów do utrzymywania stóp procentowych na takim poziomie, który byłby na tyle atrakcyjny, by przyciągnąć inwestorów do europejskiej waluty, a jednocześnie zagraniczne inwestycje do strefy euro. W sierpniowym biuletynie EBC dał wyraz swoim obawom o słabość euro, stwierdzając wyraźnie, że niski kurs tej waluty sprzyja wzrostowi inflacji.Po drugie, niezbyt jednoznaczne są najnowsze wskaźniki gospodarcze. Przeciwnicy wyraźnego zaostrzenia polityki monetarnej powołują się na ostatni indeks zaufania biznesowego opublikowany przez niemiecki instytut Ifo. Indeks ten spadł drugi miesiąc z rzędu. Wynikałoby z tego, że największa gospodarka eurostrefy zaczyna zmniejszać tempo wzrostu i bardzo dotknęłoby ją zwiększenie kosztów kredytowania. Na razie jednak niemiecka gospodarka rozwija się szybciej niż zakładano, a wskaźniki Ifo z czerwca i lipca nie są zbyt wiarygodne, gdyż były to miesiące wakacyjne.Ekonomiści zwracają jednak uwagę, że słabe euro przyczynia się do wzrostu cen towarów importowanych, co może niekorzystnie wpłynąć na rozwój gospodarczy, również Niemiec.I wreszcie trzecim czynnikiem rzutującym na inflację są ceny ropy naftowej. Przy czym jest to czynnik najbardziej niepokojący, również dlatego, że trudny do przewidzenia. Obecne ceny ropy utrzymują się na poziomie najwyższym w historii i problem polega na tym, czy poziom ten utrzyma się i kiedy zacznie wyraźnie oddziaływać na tempo wzrostu w strefie euro.W tym względzie sytuacja może nieco wyjaśnić się 10 września, kiedy to kraje OPEC będą rozważały poziom wydobycia. Rynek nie spodziewa się wprawdzie jego obniżenia, ale też niepokoi się tym, na jakie zwiększenie zdecydują się kraje produkujące ropę. Hans Meltzer, ekonomista z Deutsche Banku uważa, że droższa ropa naftowa mogłaby sprzyjać antyinflacyjnym posunięciom, które schłodziłyby europejską gospodarkę wcześniej niż prognozowano, wywierając presję na EBC do podnoszenia stóp procentowych również w przyszłości.
J.B.