Nie ulega wątpliwości, że główne wydarzenie ostatnich dni ? posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej ? przyciągnęło uwagę wszystkich. Emocje z tym związane były tym większe, że swój udział (chociaż pośredni) w ustalaniu poziomu stóp miał rząd. Podczas pisania tego komentarza, nie znałem jeszcze decyzji RPP, zanotowałem jednak ciekawe spostrzeżenie. Patrząc na cały ten spektakl, można się poczuć jak podczas oglądania tragedii antycznej. Rada jest jej głównym bohaterem uwikłanym w konflikt tragiczny ? każde z dwóch rozwiązań jest złe. Jest zatem skazana na wypełnienie woli ślepego losu (w tym przypadku rządu), który popycha ją do popełnienia czynu tragicznego (podniesienia stóp), którego popełnić nie chce. Ciekawe tylko, czy widzowie tego spektaklu (m.in. zagraniczni inwestorzy, dealerzy walutowi) przeżyją (zgodnie z koncepcją tragedii) katharsis, czyli ?oczyszczenie, rozładowanie uczuć? i przestaną już mieć wątpliwości, czy w Polsce wystąpi kryzys finansowy, tylko zaczną się zastanawiać, kiedy.Co do rynku, to (pomijając możliwość 1-sesyjnej reakcji) najprawdopodobniej urośnie bez względu na decyzję RPP. Po pierwsze dlatego, że podwyżka stóp jest już zdyskontowana w cenach. Po drugie, z większością negatywnych danych (wysoką inflacją, wakacyjnym spadkiem produkcji przemysłowej) rynek również się pogodził. Po trzecie, wskazuje na to analiza techniczna. Nasuwa się jednak pytanie: czy optymizmu wystarczy na pozostanie w długoterminowym trendzie wzrostowym, czy jego przebicie zostanie tylko na jakiś czas odroczone?