W tym roku inwestycje za 220 mld USD

Mimo wciąż niskiego kursu euro wobec dolara, europejskie spółki od pewnego czasu kupują coraz więcej aktywów amerykańskich przedsiębiorstw i ? co ciekawe ? ten przepływ kapitału następuje praktycznie tylko w jedną stronę.

Od początku roku europejskie spółki poinformowały o wydaniu 220 mld USD na zakup udziałów w przedsiębiorstwach amerykańskich. Natomiast spółki ze Stanów Zjednoczonych kupiły aktywa europejskich przedsiębiorstw jedynie za 33 mld USD. W strefie euro ta dysproporcja jest jeszcze bardziej wyraźna. Spółki z Eurolandu wydały 168 mld USD na zakupy w USA, a w odwrotnym kierunku inwestycje tylko nieznacznie przekroczyły zero.Właśnie taka strategia inwestycyjna wydaje się trudna do zrozumienia, zważywszy na dominację dolara nad europejskimi walutami, zwłaszcza euro. Biorąc pod uwagę mocny kurs dolara, przepływ bezpośrednich inwestycji kapitałowych powinien mieć odwrotny kierunek, i to amerykańskie spółki powinny kupować w Europie, wykorzystując siłę swojej waluty. W tym przypadku jednak teoria mija się z praktyką. Przyczyny takiego stanu rzeczy niełatwo precyzyjnie ustalić.Z raportu opublikowanego właśnie przez Schroder Salomon Smith Barney wynika, że europejskie spółki inwestując majątek w Stanach Zjednoczonych kierują się potrzebą dołączenia do procesu globalizacji, chęcią zmniejszenia luki technologicznej, wykorzystują stosunkową łatwość dokonywania zakupów w USA i wreszcie liczą na wyższe zwroty z tych inwestycji.Zyski operacyjne w USA wykazują silny wzrost. Poza firmami finansowymi zwrot z kapitału w Stanach Zjednoczonych wynosił 16% w 1995 r., wobec 9% w Europie. W ubiegłym roku w USA wskaźnik ten spadł poniżej 15%, a w Europie przekroczył 12,5%. I mimo że ta różnica między starym i nowym światem zmniejszyła się, nadal w USA są olbrzymie możliwości bardziej zyskownego działania i dyrektorzy finansowi europejskich spółek wykorzystują to.Innym powodem aktywności europejskich spółek w USA jest siła bilansowa tamtejszych przedsiębiorstw. Na przykład stosunek aktywów do kapitału akcyjnego w niefinansowych firmach amerykańskich wynosi 3,3 do 1, podczas gdy w Wielkiej Brytanii wskaźnik ten jest o wiele skromniejszy ? 2,1 do 1, a w Holandii 2,6 do 1.Nie bez znaczenia jest też potęga akcjonariatu w USA, co sprawia, że prezesi spółek największą uwagę poświęcają zapewnieniu krótkoterminowych zwrotów.Czy taka tendencja w przepływie kapitału przez Atlantyk utrzyma się? Z teorii cykliczności procesów wynika, że owa dysproporcja może się zmniejszać. To, co było najlepsze do kupienia, Europejczycy już mają. Amerykańska gospodarka wykazuje oznaki spowolnienia tempa wzrostu, co zmniejsza atrakcyjność zysków operacyjnych, no i wreszcie taniość euro może skłonić Amerykanów do zwiększenia inwestycji na starym kontynencie. Na razie jednak Europejczycy wciąż kupują za oceanem, zwłaszcza w niektórych branżach. Popyt na aktywa amerykańskich spółek ubezpieczeniowych, technologicznych i spożywczych szacuje się na 100 mld USD rocznie.

J.B.