Rynki zagraniczne
W środę Dow Jones znalazł się już tylko 400 pkt. od najwyższego poziomu w historii, ale bykom zabrakło sił do przeprowadzenia decydującego ataku. Niedaleko od rekordowych poziomów plasują się także S&P500i FT-SE 100. Niestety, bardzo słabo na tym tle radzą sobie spółki zaawansowanych technologii,a Nasdaq Composite zmienił trend na spadkowy.
AmerykaŚrodowe zamknięcie Dow Jonesa wypadło na poziomie 11 310 pkt., najwyższym od końca stycznia br. Do rekordu wszech czasów z 14 stycznia brakowało tylko 3,6%, ale to właśnie w czasie tych notowań szanse na rekord zostały przynajmniej na jakiś czas pogrzebane. Gdy w trakcie sesji indeks znalazł się już na poziomie 11 401 pkt., bykom zabrakło sił i na wykresie ukształtowała się świeca z długim górnym cieniem, świadcząca o słabnącym impecie trendu wzrostowego.Potwierdzeniem był spadek kursów w czwartek. Na wykresie Dow Jonesa dwie ostatnie świece tworzą zasłonę ciemnej chmury, wprawdzie niezbyt silną w swojej wymowie (bo świece niezbyt duże), ale jeśli uwzględnić fakt, że trend zatrzymał się na poziomie oporu wyznaczanego przez szczyty z kwietnia, to na pewno nie jest to fakt optymistyczny.Dow Jones znalazł się poniżej przyspieszonej linii trendu (o ograniczonej wiarygodności) i choć można już wytyczyć kolejne wsparcie, to jednak zmniejszenie dynamiki zwyżki w chwili, kiedy wykres testuje istotny opór, trudno interpretować korzystnie dla posiadaczy akcji. Marzenia o rekordzie na Wall Street należy zatem ? przynajmniej w perspektywie krótkoterminowej ? odłożyć na później. Najbliższe wsparcie można wyznaczyć w strefie 10,9-11 tys. pkt.O rekord dosłownie otarł się S&P 500. W poniedziałek indeks na zamknięcie notowań osiągnął 1520,8 pkt., tylko 6,7 pkt. poniżej historycznego maksimum z końca marca. Ale i tutaj kupujący stracili w ostatniej chwili zapał. Na wykresie pojawiła się doji wysokiej fali, później dwie kolejne czarne świece i w czwartek indeks miał już wartość o 20 pkt. niższą. Niby niewiele, ale jeśli wziąć pod uwagę, że przełamana została wzrostowa linia trendu, to widać, że na rekordy przyjdzie trochę poczekać. Najbliższe wsparcie znajduje się na wysokości 1440 pkt.Indeksom amerykańskich spółek zaawansowanej technologii dużo dalej do rekordów, ale ? niestety ? i tutaj doszło do istotnej zmiany trendu krótkoterminowego. Po trwającej miesiąc zwyżce Nasdaq Composite dotarł do poziomu szczytu z połowy lipca. Jego test zakończył się niepowodzeniem, a na wykresie wskaźnika najpierw powstała spadająca gwiazda, a kolejne dwie świece dopełniły formację gwiazdy wieczornej, co zapowiada zakończenie tendencji wzrostowej. Jeśli do tego uwzględnić fakt, że wykres indeksu spadł poniżej linii trendu wzrostowego, to sytuacja posiadaczy akcji high-tech rzeczywiście nie jest wesoła.Jeśli wykres indeksu interpretować skrajnie negatywnie, należałoby spodziewać się ukształtowania dużej formacji podwójnego szczytu, która kończyłaby trend wzrostowy rozpoczęty pod koniec maja. Jednak o realizacji takiego scenariusza będzie można mówić, jeśli Nasdaq Composite spadnie poniżej dna z początku sierpnia (3759,9 pkt.). Od tej wartości indeks dzieli w tej chwili 330 pkt.Jednak z drugiej strony, po drodze do tego poziomu na wykresie wskaźnika znajdują się dwie istotne linie trendu. Pierwszą z nich, spadkową, indeks przełamał pod koniec sierpnia i teraz powinna ona bronić przed spadkami na poziomie 3900 pkt. Nieco ponad 100 pkt. niżej przebiega wzrostowa linia wsparcia obejmująca dołki z końca maja i początku sierpnia.Jeśli te dwie bariery popytowe obronią się, to Nasdaq Composite utrzyma się w średnioterminowym trendzie wzrostowym i prawdopodobnie po raz kolejny będzie testował opór w okolicach 4300 pkt. Gdyby taki właśnie był przebieg najbliższych notowań, to tak naprawdę jeszcze przez dłuższy czas będzie można spierać się o kierunek trendu, bo Nasdaq pozostanie powyżej dna z początku sierpnia, ale i poniżej szczytu z połowy lipca.EuropaDobra koniunktura utrzymywała się do nieda w Londynie. Podążający w ślad za Dow Jonesem indeks FT-SE 100 zamknął sesję poniedziałkową na najwyższym poziomie w tym roku. Do rekordu wszech czasów z 31 grudnia 1999 r. zabrakło tylko 132 pkt.Podobnie jak na innych ważnych rynkach, kolejne sesje przyniosły spadek wartości wskaźnika, ale trudno na razie dostrzec na wykresie jakieś negatywne sygnały, a zniżka wskaźnika wydaje się naturalną konsekwencją wcześniejszych bardzo szybkich wzrostów. Już w czwartek zniżka została wyhamowana na poziomie przyspieszonej linii trendu. Dopiero gdy to wsparcie zostanie przełamane, będzie można prognozować pogłębienie zniżki do 6400 pkt.Silniej powiązany z Nasdaq niemiecki Xetra DAX utrzymuje od końca maja trend boczny. Kolejna próba przełamania oporu znajdującego się na wysokości 7500 pkt. zakończyła się niepowodzeniem, co spowodowało zwrot na wykresie w kierunku południowym. Wsparcie krótkoterminowe znajduje się bardzo blisko, bo już na wysokości 7280 pkt., i jest wyznaczane przez połowę dużej białej świecy z poprzedniego piątku.Przebieg sesji czwartkowej (dość duży dolny cień białej świecy) barierę tę potwierdza, pozostawiając tym samym nadzieję na zmianę trendu średnioterminowego z bocznego na wzrostowy. Gdyby poziom ten został przełamany, należy, oczekiwać pogłębienia spadków w ramach trendu bocznego do ok. 7 tys. pkt.Po blisko trzech miesiącach męczącej konsolidacji w strefie 6355?6685 pkt. w górę wybił się francuski CAC-40. Na zamknięcie notowań poniedziałkowych wskaźnik miał najwyższą wartość w historii (6922 pkt.). Wprawdzie po przejęciu kontroli nad rynkiem przez byki na wykresie świecowym bardzo szybko pojawiła się zasłona ciemnej chmury, typowa dla końca wzrostów, ale na razie niewielkie spadki indeksu należy traktować jako lokalną korektę w silnym trendzie.Najbliższe istotne wsparcie wyznacza połowa dużej białej świecy z poprzedniego piątku (6730 pkt.). Dopiero gdyby wykres indeksu spadł poniżej tej wartości, można by przypuszczać, że wybicie było mylącą zachętą do kupowania akcji. Z wysokości zakończonej konsolidacji wynika, że CAC-40 powinien wzrastać przynajmniej do 7130 pkt.AzjaDobra koniunktura załamała się na giełdzie w Tokio. W czasie ośmiu kolejnych spadkowych sesji indeks Nikkei 225 spadł z 17 181 pkt. do 16 300 pkt. Niedźwiedziom udało się także doprowadzić do przełamania wzrostowej linii wsparcia, przebiegającej przez sierpniowe dołki.Uwzględniając fakt, że zwyżka była tylko korektą długoterminowego trendu spadkowego, ostatnie spadki można uznać za jej zakończenie. Przy takiej interpretacji wykresu należałoby spodziewać się zniżki poniżej dołka z początku sierpnia, co byłoby równoznaczne z powrotem do trendu głównego. Jedyne wsparcie, które może powstrzymać spadki, znajduje się na poziomie 15 395 pkt.Od końca lipca w korekcie silnego trendu wzrostowego porusza się Hang Seng. Indeks utrzymuje się w trendzie bocznym, w obszarze 17 000?17 800 pkt. Zważywszy na fakt, że konsolidacja poprzedzona była zwyżką, należy oczekiwać wybicia górą i wzrostu wskaźnika o 800 pkt., co pozwoliłoby osiągnąć giełdzie w Hongkongu najwyższe notowania w historii.Jeśli jednak uwzględnić fakt, że zwyżka poprzedzająca korektę zatrzymała się na poziomie szczytu koniunktury z końca marca, to wybicie w górę nie jest już tak oczywiste. Ewentualne opuszczenie konsolidacji dołem byłoby bardzo niekorzystne dla posiadaczy akcji ? w takim scenariuszu Hang Seng powinien spadać aż do dołka z końca maja, który znajduje się 4 tys. pkt. poniżej obecnej jego wartości.PodsumowanieMarazm panujący na warszawskiej giełdzie musi budzić niepokój w kontekście wzrostów Dow Jonesa. Warto zwrócić uwagę na ?jednolitość? GPW w porównaniu z rynkiem amerykańskim. Bardzo daleko od swoich historycznych rekordów znajduje się zarówno MIDWIG, jak i TechWIG, przy czym o wiele bardziej ?ciążącym? na obrazie całego rynku wskaźnikiem jest TechWIG, silnie skorelowany z Nasdaq.Nasza nadzieja na wzrosty kursów powinna opierać się na tym, że Nasdaq Composite przełamie opór w okolicach 4300 pkt. ? wtedy pewnie nawet na nasze nie najlepsze wskaźniki makroekonomiczne inwestorzy spojrzą łaskawym okiem.
TOMASZ JÓŹWIK