Z Jackiem Szwajcowskim, prezesem PGF rozmawia Grzegorz Dróżdż

Hurtownie farmaceutyczne należały do spółek najwyżej ocenianych przez analityków. Czy prognozy o wzroście rynku na poziomie 10% rocznie są nadal realne?W moim odczuciu, sektor hurtowni farmaceutycznych jest bardzo atrakcyjny. Według danych IMS, wartość rynku w br. w cenach producenta przekroczy 2 mld USD. Mam świadomość, że ten wzrost może być chwilowo osłabiony, ponieważ branża w dużym stopniu uzależniona jest od decyzji rządowych bądź instytucji refinansujących leki. Uważam jednak, że w długim okresie intensywny rozwój branży jest przed nami.Jak na rynek wpłynęły decyzje o obniżeniu marż na leki refundowane?Decyzja w takim samym stopniu dotknęła apteki, jak i hurtownie. Marże w sposób skokowy obniżono o 30%. Jeśli dodamy do tego fakt, iż rentowność netto hurtowni wynosiła ok. 1%, to w momencie tak istotnej i szybkiej zmiany przedsiębiorstwa nie mogły się od razu dostosować do nowej sytuacji. W związku z tym jestem przekonany, że duża część hurtowni może zanotować w tym roku straty.Jak w tej sytuacji mogły zareagować hurtownie? Wiadomo, iż będziemy chcieli utrzymać zyskowność, gdyż nie ma ekonomicznego sensu prowadzenie firmy o niższej rentowności. Musimy zmniejszać więc nasze koszty. Pierwszym etapem jest zmniejszenie kosztów operacyjnych. Sprowadza się to np. do rzadszych wyjazdów do aptek czy też zmniejszenia stanu zapasów. Z punktu widzenia spółki są to naturalne decyzje, ale de facto uderzają one w pacjenta.Decyzja Ministerstwa Finansów miała przyspieszyć konsolidację rynku. Czy tak się stało?W ciągu ostatnich miesięcy nie było słychać o żadnych istotnych ruchach konsolidacyjnych. Uważam natomiast, iż mogą pojawić się małe czy średnie podmioty, które mają kłopoty finansowe. W tej sytuacji nastąpi przyspieszenie konsolidacji bądź to poprzez przejmowanie rynku upadających firm, bądź przez przejmowanie ich samych. Należy przy tym pamiętać, iż przyjmowanie do poszczególnych grup nowych podmiotów wiąże się z określonymi kosztami. Tak więc przejęcia małych spółek mogą być po prostu nieopłacalne. Strategia tego typu przyjęta została przez jedną z niepublicznych firm i jak na razie nie odniosła ona sukcesu. Osobiście nie widzę przyszłości dla małych przedsiębiorstw. One muszą zniknąć.Czy, jeśli prawnie utrzymana zostanie budowa sieci aptek, PGF chciałaby uczestniczyć w ich tworzeniu?Jesteśmy firmą, która wyrosła na obsłudze prywatnych aptek. W związku z tym chcielibyśmy stworzyć model, który będzie dla tych aptek przyjazny, gdyż z nimi wiążemy również naszą przyszłość. Na pewno nie chcemy robić konkurencji naszym klientom. Nie wykluczam natomiast tego, że w momencie gdy apteki podejmą decyzję o zrzeszaniu się, na przykład poprzez spółki aptekarskie, nie stworzymy z nimi wspólnego produktu.Niedawno dużo mówiło się o różnicy zdań w gronie akcjonariuszy PGF jeśli chodzi o możliwość wprowadzenia do spółki inwestora strategicznego. Pan, wspólnie z wiceprezesem Molendą, podjął nawet pewne działania obronne skupując część akcji PGF...Oczywistym celem skupowania akcji było zwiększenie kontroli nad firmą. Razem z wiceprezesem kontrolujemy akcje gwarantujące 52,5% głosów. Dzięki naszemu statutowi udało nam się również uzyskać dodatkowe miejsce w radzie nadzorczej. Dodatkowo w przypadku sprzedaży akcji przez akcjonariuszy posiadających papiery uprzywilejowane nasza pozycja jeszcze się wzmocni, gdyż ich papiery stracą uprzywilejowanie.Uważam, że nasze akcje są w tej chwili zdecydowanie niedowartościowane. Mam oczywiście świadomość, iż dla inwestorów ocena naszej sytuacji jest bardzo trudna, gdyż sprawozdawczość PGF z oczywistych względów nie nadążała za rozwojem grupy. Dodatkowo jesteśmy w trakcie procesu restrukturyzacji. W tej sytuacji wrogie przejęcie spółki odbyłoby się ze szkodą dla akcjonariuszy. Jedynym wyjściem z naszej strony było więc zachęcenie naszym postępowaniem inwestorów do tego, by poczekali na lepsze czasy. Jesteśmy przekonani, że spółka jest warta zdecydowanie więcej, a to, co zostało zrobione niedługo zacznie przynosić efekty.Jakie jest Pana stanowisko, jako głównego akcjonariusza, co do możliwości i terminu wprowadzenia do PGF branżowego inwestora zagranicznego?Jeśli uda nam się przeprowadzić restrukturyzację w sposób, jaki zaplanowaliśmy, staniemy się pierwszą w kraju zrestrukturyzowaną grupą o sprzedaży rzędu 1 mld USD. To otwiera nam dalsze możliwości rozwoju. Można sobie wyobrazić np. naszą ekspansję w krajach ościennych. Mam oczywiście świadomość, że pewnie nieco szybciej cele te osiągnęlibyśmy z inwestorem branżowym. Powstaje jednak pytanie, czy dzielić się z innymi przyszłymi zyskami naszej pracy.Czyli Pana zdaniem do czasu zakończenia restrukturyzacji nie należy wprowadzać do spółki inwestora?Nie określiłbym tego w ten sposób. Na pewno możemy spółkę rozwijać samodzielnie w ten sposób, by zwiększać jej wartość. Jeśli jednak pojawi się odpowiednio ciekawa propozycja, możemy rozważyć możliwość wspólnego działania z inwestorem.Czy PGF prowadziła rozmowy z inwestorem finansowym, który z jednej strony pozwoliłby zdyskontować część zysków dotychczasowym akcjonariuszom, a z drugiej dał możliwość zakończenia procesu restrukturyzacji?Dla nas byłaby to optymalna sytuacja. Rozmowy tego typu są prowadzone. Od początku naszej historii jako spółki giełdowej staramy się spotykać z inwestorami i pokazywać im możliwości rozwoju. Zainteresowanie branżą jest mimo wszystko spore.Dziękuję za rozmowę.