W eurostrefie dług publiczny nieprędko zniknie
Na początku roku ceny obligacji rządowych w strefie euro wzrosły w wyniku obaw o znaczne zmniejszenie ich podaży. Teraz jednak jest już jasne, że koniec tego typu papierów wcale nie jest taki bliski.
Zachodnioeuropejskie rządy są bowiem zainteresowane utrzymaniem płynności na tym rynku, mimo zobowiązań do redukcji zadłużenia wynikających z poprawy stanu finansów publicznych. Największe kraje strefy euro odnoszą wyraźne korzyści z płynnego rynku obligacji rządowych, gdyż umożliwa im to tańsze finansowanie długu.Zwiększenie przychodów z podatków, wpływy z prywatyzacji i wreszcie dar z nieba w postaci opłat za licencje UMTS ? wszystko to doprowadziło do przekonania, że kończy się już rynek obligacji rządowych w strefie euro. Trend w tym kierunku zaczął się w Stanach Zjednoczonych, gdzie rząd zdecydował się zmniejszyć emisje papierów 30-letnich w ramach programu redukcji zadłużenia.W sierpniu, po ogłoszeniu wyników przetargu na licencje UMTS w Niemczech, spekulacje co do rychłego ograniczenia podaży długoterminowych obligacji sięgnęły szczytu. Odnotowano rekordowe ceny tych papierów. Ale od tego czasu nastroje zmieniły się, głównie w wyniku pogorszenia prognoz wzrostu gospodarczego. Wprawdzie większość ekonomistów niechętnie rewiduje swoje przewidywania w tym względzie, ale wskaźniki, takie jak wielkość produkcji czy indeks IFO, idą w dół.W 2001 r. średni deficyt budżetowy w strefie euro może spaść do 0,5% produktu krajowego brutto z 1,2% w 1999 r. Wiele rządów, zwłaszcza niemiecki i włoski, zapowiada zmniejszenie podatków. Po siedmiu latach zaciskania pasa zamierzają złagodzić politykę fiskalną.Najnowszym dowodem na to, że rynkowi obligacji rządowych nie grozi zagłada, jest informacja z Niemiec, które zapowiedziały niespodziewanie duży wzrost emisji tych papierów w obecnym kwartale. Minister finansów powiedział, że do końca roku zamierza wyemitować obligacje za 41 mld euro, podczas gdy według wcześniejszych prognoz miało to być 20?30 mld euro.W harmonogramie emisji znalazły się nowe 30-letnie obligacje za ok. 5 mld euro, czego większość analityków w ogóle się nie spodziewała i większa niż przewidywano, bo 15-miliardowa, emisja papierów 10-letnich, które stanowią benchmark dla całej eurostrefy.Głównym powodem zwiększonej emisji jest obawa o późniejsze niż zakładano wpływy z prywatyzacji Deutsche Post. Niektórzy analitycy twierdzą jednak, że posunięcie to ma na celu zwiększenia płynności rynku.W Europie, w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, obligacje rządowe stanowią prawie 70% wszystkich emitowanych papierów dłużnych i bez wątpienia to one wciąż są benchmarkiem dla całego rynku. W tej sytuacji rządy eurostrefy będą chciały kontynuować emisje nowych obligacji, by zapewnić płynność. Będą też chciały utrzymać politykę redukcji długu, tak więc mogą ponownie zwiększyć zapożyczanie się, jeśli ich gospodarki zaczną słabnąć.W przyszłym roku Niemcy mają wyemitować obligacje za 160 mld euro dla pokrycia potrzeb finansowych rządu. Z tego 130 mld euro przypadnie na wykup obligacji, którym kończą się terminy zapadalności.W każdym razie w Europie na pewno w ciągu najbliższych 15 lat nie zniknie dług publiczny, co u siebie zapowiada administracja Stanów Zjednoczonych.
J.B.