Sąd Okręgowy w Łodzi uznał we wtorek powództwo byłych klientów LG Petrobanku, którzy domagali się zadośćuczynienia i przeprosin za bezprawne przetwarzanie ich danych osobowych. Wyrok nie jest prawomocny. LG Petrobank - po tym jak Renata i Krzysztof Dobrowolscy zrezygnowali z ubiegania się w nim o kredyt hipoteczny i zażądali usunięcia ich danych z bazy banku - wysłał do kobiety kartkę z życzeniami urodzinowymi na domowy adres. Adres, pod którym mieszkali wówczas państwo Dobrowolscy był inny niż ten pod jakim mieszkali, gdy ubiegali się o kredyt w LG Petrobanku. Mieszkający w stolicy państwo Dobrowolscy złożyli wniosek o kredyt hipoteczny w warszawskim oddziale LG Petrobanku w kwietniu ubiegłego roku. Po miesiącu zrezygnowali z transakcji i zażądali oddania wszystkich złożonych przez siebie dokumentów. Pracownica banku odmówiła, argumentując, że część z nich to bankowe formularze. Dobrowolscy domagali się zatem, aby zniszczyć formularze w ich obecności. To także okazało się niemożliwe, gdyż - jak im wyjaśniono - niszczarka stała w skarbcu, czyli miejscu niedostępnym dla klientów. Pracownica banku obiecała, że dopilnuje, aby dokumenty zostały zniszczone. W lipcu Renata Dobrowolska otrzymała od banku kartkę z życzeniami urodzinowymi na adres nowego mieszkania. Małżonkowie, uznając, że bank naruszył ich dobra osobiste i ustawę o ochronie danych osobowych, zwrócili się do Generalnego Inspektora Danych Osobowych. W styczniu tego roku inspektor, po uzyskaniu od banku wyjaśnienia, że dane Dobrowolskich zostały wykorzystane przez pomyłkę, nakazał bankowi usunięcie danych osobowych wszystkich osób, które zrezygnowały z jego usług. Przed sądem państwo Dobrowolscy domagali się od banku zaprzestania przetwarzania ich danych, przeprosin na łamach gazety i 25 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd uznał ich powództwo. Nakazał bankowi zaprzestać przetwarzania danych Dobrowolskich, pisemnie ich przeprosić oraz wypłacić im 20 tys. zł. LG Petrobank ma też zwrócić małżonkom koszty procesowe w wysokości ponad 5 tys. zł. Zdaniem sądu, bank naruszył dobra osobiste Dobrowolskich, o których mowa jest m.in. w konstytucji oraz ustawę o ochronie danych osobowych. "Każdy człowiek ma prawo do prywatności, a elementem tego dobra osobistego jest prawo do ochrony jego danych osobowych. Każdy człowiek ma prawo, aby w miarę możliwości, pozostać anonimowym albo decydować, o tym jakie informacje o nim będą udostępnione" - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Teresa Rutkowska. Według sądu, ani ustawa o rachunkowości, ani prawo bankowe- na których przepisy powoływał się bank podczas procesu - "nie zezwalają bankowi wprost na to, aby wykorzystywał takie dane jak dotyczące pracodawców, aktualnego adresu zamieszkania i zarobków państwa Dobrowolskich". Sąd podkreślił, że "bank jest podmiotem szczególnego zaufania i nie może się zasłaniać brakiem wiadomości na temat obowiązujących przepisów". Pełnomocniczka banku zapowiedziała złożenie apelacji.

(PAP)