Zdaniem analityków, przyjęty przez rząd projekt budżetu na 2001 rok nie będzie miał na razie większego wpływu na rynek kapitałowy, gdyż inwestorzy będą czekać raczej na decyzje Sejmu, które mogą wiele zmienić. Rządowy projekt budżetu na 2001 rok przewiduje spadek deficytu ekonomicznego do 1,6 proc. PKB z 2,5 proc. PKB przewidywanych na ten rok. Rząd prognozuje w projekcie budżetu spadek deficytu obrotów bieżących w 2001 roku do 6,7 proc. PKB z ok. 7,0 proc. PKB prognozowanych na 2000 rok, spadek inflacji grudzień do grudnia do 6,6 proc. z około 9 proc. w tym roku i wzrost PKB o 5,1 proc. wobec około 5 proc. w tym roku. Analitycy obawiają się, że rządowy projekt może mieć problemy z uzyskaniem akceptacji Sejmu wobec braku jedności w klubie AWS i licznych, nie uchwalonych dotąd, ustaw, od których zależy realizacja rządowego planu wydatków i dochodów. Ich zdaniem rozstrzygające może być, nie tylko dla budżetu, ale także dla rządu, czy Sejm nie odrzuci projektu w pierwszym czytaniu na posiedzeniu 29 listopada - 1 grudnia, co spowodowałoby wcześniejsze wybory parlamentarne. NA RAZIE SŁABA REAKCJA INWESTORÓW "Na tym etapie jest jeszcze za wcześnie żeby w jednoznaczny sposób zinterpretować przedstawiony projekt budżetu, ponieważ znane są jedynie jego ogólne założenia. Inwestorzy będą spokojnie czekać na dalsze szczegóły" - powiedział PAP Witold Chuść z CDM Pekao SA. Zdaniem Tomasza Orła z DM BIG BG, reakcja rynku będzie stonowana, ponieważ dużo zależy od decyzji Sejmu. "Pierwsza reakcja będzie pozytywna, ale raczej stonowana. Baczna uwaga będzie zwrócona na to, co się będzie działo w Sejmie" - powiedział. Według Tomasza Dumały z DM BGŻ trudno jest na razie wyciągać wnioski ze zbyt ogólnie przedstawionych założeń budżetu. W opinii Orła, część inwestorów otworzyła już nowe pozycje i zaczęła odbudowywać swoje portfele, jednak najwięksi z nich na razie się zbytnio nie angażują i czekają na uchwalenie budżetu. "Przyjęty przez rząd projekt oparty na założeniach, o których mówiono jeszcze w lipcu, to dobra informacja dla rynku" - powiedział PAP Orzeł. ZACHOWANIE RYNKU ZALEŻNE OD OSTATECZNEGO KSZTAŁTU BUDŻETU Zdaniem Orła, realizacja budżetu będzie uzależniona od przyjęcia kilku wspierających go ustaw, mających wpływ na dochody państwa. "W przypadku, gdyby nie został uchwalony podwyższony VAT lub zwiększono by niektóre wydatki, utrzymanie deficytu ekonomicznego na założonym poziomie nie byłoby możliwe" - powiedział Orzeł. W środę sejmowa komisja opowiedziała się za niepodwyższaniem stawek VAT w budownictwie w przyszłym roku, ale rząd wyższe stawki może jeszcze w tym tygodniu przeforsować. Minister finansów Jarosław Bauc powiedział, że deficyt ekonomiczny w 2001 roku może się zwiększyć do 1,8 proc. z 1,6 proc. PKB, jeśli Sejm nie skoryguje zapisów zwiększających wynagrodzenia nauczycieli. Według Dumały, z tych powodów można się spodziewać, że projekt budżetu będzie trudny do obrony w Sejmie. "Poluzowanie przez komisje sejmowe założeń budżetowych może wpłynąć negatywnie na nastawienie inwestorów" - powiedział PAP. Zdaniem Orła, gdyby uchwalono budżet zgodnie z projektem, reakcja inwestorów powinna być pozytywna. "Można się wtedy spodziewać napływu większego kapitału, a co za tym idzie wzrostów na giełdzie" - powiedział. W środę minister finansów Jarosław Bauc powiedział, że deficyt ekonomiczny w 2001 roku może się zwiększyć do 1,8 proc. z 1,6 proc. PKB, jeśli Sejm nie skoryguje zapisów zwiększających wynagrodzenia nauczycieli. Zdaniem Orła, gdyby uchwalono deficyt ekonomiczny na poziomie 1,8 proc. PKB, nadal byłby to pozytywny sygnał dla rynku, natomiast deficyt powyżej 2 proc. PKB zostałby już źle przyjęty. Większym pesymistą jest Dumała, który uważa, że wszelkie sygnały o zwiększeniu deficytu ekonomicznego będą miały negatywne odbicie w nastrojach inwestorów. Sejm nie może zwiększyć deficytu budżetowego, który został zaplanowany na 21,7 mld zł, czyli 2,7 proc. PKB, ale może zobowiązać samorządy do ponoszenia wyższych kosztów utrzymania np. nauczycieli, co zwiększyłoby deficyt ekonomiczny, będący podstawowym wskaźnikiem ujemnych oszczędności w całej sferze finansów publicznych. Według Dumały, oprócz wysokości deficytu ekonomicznego, ważne są sposoby finansowania wydatków. "Wpływy z tytułu UMTS oraz prywatyzacji PZU są niepewne, co może spowodować konieczność większej emisji papierów skarbowych, czyli zwiększenie podaży pieniądza krajowego, a co za tym idzie zwiększenie presji inflacyjnej" - powiedział. Analitycy są zgodni co do tego, że na razie nie można przewidzieć jak zachowa się rynek w dłuższym terminie, ponieważ nie rządowej wersji założeń budżetu na 2001 nie można uznać za ostateczną. "W dłuższym terminie jest sporo niewiadomych. O zachowaniu się rynku zadecyduje głównie sytuacja makroekonomiczna kraju" - powiedział Orzeł.