Ponieważ moje ubiegłotygodniowe uwagi nie straciły na aktualności, mogę je tylko powtórzyć. Moim zdaniem, rynek pozostanie w fazie stabilizacji przez najbliższe dwa tygodnie. Zmniejszać się będą amplituda i długość wahań.
Obserwacja rynku wskazuje na bardzo dobrą strukturę popytu ? rosną spółki duże, te, które mają do tego wyraźne powody fundamentalne. Takiej sytuacji nie mieliśmy od bardzo dawna. Jest to, co prawda, wąska grupa spółek ? w zasadzie 3?4 firmy, ale rosną one często wbrew ogromnym obawom podażowym (TP SA). Tym lepiej świadczy to o rynku. Sądząc z jakości popytu, pochodzi on w dużym stopniu od inwestorów instytucjonalnych, w tym najprawdopo-dobniej zagranicznych. Jest to z pewnością związane z ociep-leniem nastrojów wokół polskiej gospodarki.Co złe, to za namiMożna powiedzieć, że większość złych wiadomości mamy już za sobą, na co zresztą wskazywałem kilka tygodni temu. Rynek wytrzymał podaż TP SA i boje o budżet. Wiele jeszcze oczywiście przed nami problemów, ale coraz wyraźniej rysuje się szansa uchwalenia projektu budżetu przez parlament, a takie kwestie, jak potencjalny wybór profesora Balcerowicza na prezesa NBP też ocieplają atmosferę. Nie bez znaczenia jest też sukces wprowadzenia Warsetu. Niby nie ma to znaczenia (bo to tylko technologia), ale jednak zawsze zmiany tego typu powodują pewien niepokój na rynku.Ale...są też oczywiście minusy ? dzisiejsza informacja o pełnym wykorzystaniu deficytu budżetowego w październiku oznacza, iż nie ma co liczyć na przekazywanie znacznych środków do OFE (najprawdopodobniej plan tegoroczny nie zostanie wykonany). Co prawda, w ostatnim czasie OFE nie były głównym źródłem popytu, ale zawsze liczy na nie rynek.Doskonałym papierkiem lakmusowym stanu rynku jest Optimus. Niezależnie od skomplikowania transakcji i jej nieprzejrzystości, rynek po prostu przyjął z definicji, że akcjonariusze mniejszościowi zostaną oszukani, nie wnikając w ogóle w strukturę transakcji oraz jej cele. Z jednej strony, jest to zrozumiałe w świetle dotychczasowych doświadczeń, ale z drugiej, prawda jest taka, że gdyby na rynku panował optymizm, nikt nie zawracałby sobie głowy takimi problemami. Wniosek ? na rynku (mimo ostatnich wzrostów) mamy ogromny ładunek pesymizmu.PodsumowanieReasumując wszystkie powyższe rozważania, w dalszym ciągu podtrzymuję tezę, że przez najbliższe sesje rynek będzie oscylował wokół poziomu 16 500 ? 17 000 na WIG-u (choć w zasadzie WIG-u już nie ma). Dlaczego? ? Uważam, że rynek musi zebrać siły, aby myśleć o dalszym wzroście, a szans na większy spadek raczej nie widzę. Tak więc czeka nas krótka, ale konsolidacja. Oznacza to zapewne zmniejszenie amplitudy wahań, ostatnio bardzo dużej, zarówno w czasie, jak i w zakresie.Wybór spółek jest nadal bardzo trudny. W zasadzie liczą się zaledwie 3?4 firmy. Myślę, że krąg ten może się powoli rozszerzać, szczególnie jeśli te rosnące przełamią swoje techniczne opory. Zastanówmy się bowiem, co by się stało, gdyby mimo strachu przed podażą ze strony pracowników, co najprawdopodobniej oznacza nadal niedoważenie jej w portfelach, TP SA wzrosła powyżej 26 zł. Swoją drogą, niewielka podaż pracownicza jest dla mnie ogromną zagadką. Szczególnie że pamiętam starą zasadę ? jeśli akcje zaczynają rosnąć, podaż pracowników zawsze się urywa. Sprzedają oni w trak-cie spadków o wiele bardziej zdecydowanie niż w trakcie wzrostów.
Marcin SadlejCDM Pekao S.A.