Zdaniem analityków poniedziałkowa sesja prawdopodobnie nie przyniesie istotnych zmian w porównaniu do sesji piątkowej. Inwestorzy będą badali, czy udany start nowego systemu giełdowego potwierdzi się na kolejnych sesjach. "Poniedziałkowa sesja nie powinna przynieść znaczących zmian. Piątkowe zamknięcia na giełdach nowojorskich były neutralne, podobnie potoczyły się notowania na Dalekim Wschodzie. Również poranne otwarcie giełd zachodnioeuropejskich nie wskazuje trendu na dziś" - powiedział PAP Adam Atmański, makler DM Elimar. W piątek notowania akcji w USA zakończyły się niewielkimi spadkami. Indeks Nasdaq spadł o 4,67 pkt., czyli o 0,15 proc., do 3027,21 pkt. Dow Jones stracił 26,16 pkt., czyli 0,25 proc., i wyniósł 10629,87 pkt. Na tokijskiej giełdzie zanotowano w poniedziałek nieznaczny spadek wartości akcji. Po południu (rano czasu polskiego) wartość głównego japońskiego indeksu giełdowego Nikkei 225 spadła o 12,65 pkt. - o 0,09 procent - i wynosiła w momencie zamknięcia transakcji 14531,65 pkt. Zdaniem Atmańskiego impulsem do wzrostów na giełdach w USA byłoby szybkie rozstrzygnięcie wyników wyborów prezydenckich w tym kraju. "Gdybyśmy otrzymali potwierdzenie wygranej Georga Busha, byłby to impuls wzrostowy dla giełdy nowojorskiej, co przełożyłoby się na giełdę warszawską" - powiedział makler. Według niego, podczas najbliższych sesji na warszawskiej GPW, inwestorzy będą zwracać uwagę na to, jak funkcjonuje nowy system giełdowy. "Myślę, że w dalszym ciągu w kręgu zainteresowania będzie pozostawał Warset. Inwestorzy będą obserwowali, czy udany piątkowy debiut nowego systemu giełdowego potwierdzi się na najbliższych sesjach" - powiedział Atmański. Dodał, że obroty powinny stopniowo wzrastać, w miarę, jak inwestorzy będą przekonywać się do nowego systemu.

(PAP)