Wczorajsza sesja przyniosła bardziej wyraźną przecenę na warszawskim parkiecie, szczególnie dotkliwą w sektorze teleinformatycznym. Taki rozwój sytuacji jest zgodny z tym co dzieje się na giełdach zagranicznych i, jak się wydaje, wynika z nie najlepszej koniunktury na amerykańskim rynku Nasdaq. W ostatnich dwóch dniach stracił on już blisko 7 proc., a mimo to nie udają się na razie próby powstrzymania przeceny, o czym świadczy chociażby 4--proc. zniżka na wczorajszym otwarciu. Dla części rodzimych inwestorów jest to, jak widać, skuteczny impuls dla realizacji zysków po krótkoterminowym okresie zwyżek. Poza oczekiwaniem na spełnienie się scenariusza zakładającego wystąpienie efektu stycznia, w czym mają pomóc ewentualne nowe inwestycje funduszy emerytalnych, oraz nadziejami na powrót dobrej koniunktury na Nasdaq, nie widać zatem, tymczasem, istotnych przesłanek mogących odegrać rolę sygnału wzrostowego. Utrzymanie restrykcyjnego nastawienia w polityce pieniężnej przez Radę Polityki Pieniężnej, trudny budżet (najpierw do zaakceptowania ? później do zrealizowania) czy niepewna sytuacja na międzynarodowym rynku paliwowym, to tylko niektóre elementy mogące skutecznie ograniczać popyt.Spadki pogorszyły także techniczny obraz rynku, doprowadzając do przełamania linii krótkoterminowego trendu wzrostowego. Fakt ten może się okazać ważnym ostrzeżeniem przed możliwością załamania się tej fali i zwiększa ryzyko dalszej przeceny.