Zdaniem Wiesława Rozłuckiego, prezesa GPW, rola inwestorów portfelowych w spółkach powinna być bardziej aktywna niż obecnie. ? Chciałbym, żeby inwestorzy portfelowi, w tym fundusze emerytalne, sprawowali aktywny nadzór nad spółką, uczestnicząc w walnych zgromadzeniach akcjonariuszy i wpływając na decyzje ważne dla firmy i inwestorów ? powiedział prezes GPW w wywiadzie dla PAP.Dodał, że nie najlepsze wyniki wielu polskich spółek wynikają właśnie z niezbyt profesjonalnego nadzoru właścicielskiego. Dlatego też zgubne dla polskiej gospodarki jest stanowisko Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi, który chce ograniczyć wpływ OFE na funkcjonowanie spółek, których akcje posiadają.? Jest to strategia samobójcza dla naszej gospodarki. Polscy i zagraniczni inwestorzy portfelowi powinni być alternatywą dla inwestora strategicznego. Z punktu widzenia interesu gospodarczego polskich przedsiębiorstw i ich efektywności, istnieje potrzeba wzmocnienia nadzoru właścicielskiego, nadzoru nad sprawnym funkcjonowaniem spółki, jak również decydowaniem o kierunkach strategii spółki ? powiedział W. Rozłucki.Dlatego też fundusze emerytalne powinny w sposób profesjonalny wykonywać te funkcje dla dobra swoich uczestników oraz polskiej gospodarki, która dzięki temu będzie się rozwijać. Jeśli polskie fundusze emerytalne wycofają się z tego, jedyną alternatywą będzie branżowy inwestor strategiczny, którego interesy nie zawsze są zbieżne z interesami spółki oraz jej mniejszościowych akcjonariuszy. Inwestorzy portfelowi nie stwarzają takiego niebezpieczeństwa, gdyż zależy im zawsze, żeby spółka notowana na rynku osiągała jak największe zyski. Przekłada się to również na większe wpływy podatkowe.? Inwestor strategiczny może mieć inne cele i często je ma. Chodzi o to, aby stworzyć alternatywę w postaci aktywnych inwestorów portfelowych. Jeżeli w polskich spółkach będzie dobry nadzór właścicielski i będą one osiągały dobre wyniki, to fundusze emerytalne do lokowania swoich środków nie będą szukać nowych spółek za granicą ? powiedział W. Rozłucki.Jego zdaniem, jeżeli jednak okaże się, że polskie firmy nie będą dobrze funkcjonować, to po wejściu do Unii Europejskiej będzie istniało ryzyko przesuwania środków posiadanych przez polskie fundusze na spółki europejskie. A jeżeli zagraniczne spółki będą dawały szybszy wzrost kapitału niż polskie, to tego procesu nie da się zatrzymać żadną metodą.

PAP