Zaledwie miesiąc mają akcjonariusze PZU na porozumienie się w sprawie zarządzania grupą, jeżeli nadal chcą przeprowadzić ofertę publiczną towarzystwa do końca przyszłego roku - uważają analitycy, cytowani przez Rzeczpospolitą. Skarb państwa zaplanował już nawet w budżecie na 2001 r. wpływy z tej prywatyzacji w wysokości 5 mld zł, tj. ponad jedną czwartą wpływów ogółem. Jednocześnie spór między akcjonariuszami zniechęca klientów do firm należących do grupy PZU.

Jak powiedział Rzeczpospolitej prezes firmy Jerzy Zdrzałka, obecnie w PZU nie prowadzi się prac związanych z przygotowaniem prospektu emisyjnego. Zostały one wstrzymane przed kilkoma miesiącami, gdy PZU Życie i PTE PZU odmówiło dostępu do swoich dokumentów. Zdaniem prezesa Zdrzałki, na przygotowanie prospektu emisyjnego potrzeba około pół roku, zatem wciąż jeszcze jest szansa na przeprowadzenie oferty publicznej w zaplanowanym terminie. - Wszystko zależy od jak najszybszego porozumienia między akcjonariuszami - wyjaśnia. Warto przypomnieć, że po złożeniu prospektu pracuje nad nim Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, co trwa najkrócej około 1 miesiąca, a potem trzeba jeszcze mieć czas na przeprowadzenie oferty.

Inna osoba związana ze spółką uważa, że prace przygotowujące ofertę publiczną muszą ruszyć na samym początku przyszłego roku. - PZU ma mnóstwo jednostek terenowych, potrzebny jest wgląd do ksiąg PZU Życie i PTE PZU, przygotowany bilans skonsolidowany musi być dostosowany do międzynarodowych standardów rachunkowości. To wszystko wymagać będzie czasu. Dlatego uważam, że księgi grupy powinny być przeglądane pod tym kątem przez audytora już od początku roku - powiedział Rzeczpospolitej anonimowy rozmówca.