Ericsson zaskoczył rynek, ogłaszając rezygnację z produkcji telefonów komórkowych. Nie czuje się na siłach, by konkurować w tej dziedzinie z fińską Nokią i innymi producentami.Jedni pukali się w czoło, drudzy zacierali dłonie, bo wiedzieli, że teraz firma poważniej zajmie się tym, w czym jest najlepsza. Ericsson jest najlepszy w budowie sieci łączności komórkowej. Niedawno firma ta ujawniła marne wyniki za czwarty kwartał 2000 r. oraz konieczność utworzenia rezerwy w wysokości 8 mld koron szwedzkich (SEK), czyli 896 mln USD na koszty restrukturyzacji związanej z przeniesieniem produkcji komórek do innej spółki. Tego dnia akcje zostały przecenione o 11%. W roku ubiegłym walory tej korporacji, notowane na giełdzie w Sztokholmie, straciły 21,4%, co było wyrazem oceny inwestorów poczynań menedżementu spółki w segmencie produkcji telefonów komórkowych. Teraz jest szansa na odbicie, bo infrastrukturalny biznes Ericssona rośnie szybciej niż cały ten rynek.Czas kupować akcje Ericssona ? radzą niektórzy analitycy. Scott Pagel z funduszu hegdingowego Adelphi Capital uważa, że w perspektywie długoterminowej to jeden z najlepszych pomysłów.Wprawdzie, jak zauważa ?The Wall Street Journal Europe?, perspektywa długoterminowa jest często traktowana na Wall Street jako eufemizm dla rekomendacji ?trzymaj się z daleka?, ale Pagel podobno mówi poważnie, zwłaszcza że jego firma kupuje walory szwedzkiego koncernu. Liczy on też na profity z kontraktów na dostawy sprzętu dla sieci trzeciej generacji. Spośród 33 takich umów zawartych przez przyszłych operatorów UMTS na Ericssona przypadają 22.Inni analitycy nie podzielają tego poglądu. Według prognozy Goldman Sachs, w tym roku ze sprzedaży telefonów komórkowych Ericsson uzyska 49,7 mld SEK, co będzie oznaczało 12-proc. spadek w stosunku do roku minionego. Zysk na akcję wyniesie 1,83 SEK, wobec 2,65 SEK poprzednio. Z kolei kierownictwo szwedzkiej spółki przewiduje stratę operacyjną w wysokości 6,1 mld SEK, znacznie mniejszą niż w 2000 r. (16,2 mld SEK).
W.Z., ?The Wall Street Journal?