WIG20 utknął na razie między wsparciem na luce hossy, a oporem na szczytach z 1 lutego

Z rana trudno było wskazać kierunek na poniedziałkową sesję na GPW. Od zamknięcia poprzedniego tygodnia niewiele wydarzyło się na światowych rynkach, wliczając w to indeksy emerging markets oraz rynek walutowy. Jedynie wzrost cen ropy (w wyniku kolejnych napięć geopolitycznych wokół Iranu) przykuwał uwagę inwestorów, ale korelacja cen ropy i polskich spółek paliwowych nie jest ostatnio zbyt wysoka, więc samo to nie mogło ustawić nastrojów na warszawskim parkiecie.

W centrum uwagi zamiast PKN znalazła się za to TP, która dwukrotnie (przy współudziale PKO BP) ustaliła poziomy konsolidacji dla WIG20, za każdym razem przesuwając je na niższy poziom. Tyle tylko, że wszystko to były ruchy, którymi można ekscytować się w ramach jednej sesji, a nie są one żadną wskazówką na kolejne dni. Po pierwsze - osuwanie TP wynikało w największej mierze z piątkowego nieco sztucznego zawyżonego zamknięcia, gdy mieliśmy gwałtowny wzrost kursu w końcówce. Po drugie - korekta na WIG20 miała miejsce tuż pod szczytami hossy, po ośmiu sesjach niemal ciągłego gwałtownego wzrostu. Takie cofnięcie rynku bardzo często nie jest oznaką jego słabości, a jedynie jest chwilowym odpoczynkiem i zbieraniem sił do ataku na nowe rekordy. Byki będą czuły się bardzo bezpiecznie aż do czasu ewentualnego zakrycia czwartkowej luki hossy, co przez wielu inwestorów może zostać odebrane jako ponowne odbicie od oporu (szczyty z 1 lutego). Na razie wciąż bliżej indeksowi WIG20 do scenariusza ustanowienia kolejnych rekordów hossy.

Rozstrzygnięcie tej kwestii poznamy jednak zapewne dopiero w środę, wraz z komunikatem po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej. W kalendarzu niewiele jest wydarzeń, które mogą zburzyć równowagę na rynkach, a skoro nawet polski rynek długu i rynek walutowy uśpione zostały w oczekiwaniu na konferencję RPP, to tym bardziej na wtorkowej sesji aktywność inwestorów powinna być niska.

Sielankowy nastrój przed decyzją RPP może jeszcze przerwać amerykański indeks zaufania konsumentów podawany przez Conference Board we wtorek dopiero o 16.00. Dlaczego akurat ta publikacja? To dane już za marzec, gdy ujawniono problemy dotyczące sektora finansowego związanego z ryzykownymi kredytami hipotecznymi. To mogło bardzo negatywne wpłynąć na wskaźnik oczekiwań kondycji gospodarstw w przyszłości.