Szósty z rzędu tydzień zwyżek na rynku miedzi wyniósł jej notowania do poziomu najwyższego od siedmiu miesięcy. W piątek w Londynie tona kosztowała 7785 USD, o 95 USD więcej niż w czwartek. Ostatni szczyt, 7830 USD za tonę, osiągnęła w środę. Jeśli miedź będzie drożeć w tempie takim jak do tej pory - w ciągu dwóch i pół miesiąca notowania podskoczyły o około 45 proc. - już za dwa-trzy tygodnie będzie najdroższa w historii. Przypomnijmy, że rekord pochodzi z maja zeszłego roku i wynosi 8600 USD za tonę metalu. Jakie są szanse na jego pobicie? Analitycy przyznają, że nie docenili możliwości gospodarki Chin, która od lutego zwiększyła import miedzi ponaddwukrotnie. W całym I kwartale za Wielki Mur trafiło 776 tys. ton miedzi i produktów z miedzi, czyli o 58 proc. więcej niż rok wcześniej. Bardzo nadwątlone są światowe zapasy miedzi - te monitorowane przez London Metal Exchange spadły w tym roku o ok. 5 proc. i wystarczyłyby na pokrycie zaledwie czterech dni globalnego zużycia. Chiny umacniają się na pozycji największego konsumenta miedzi na świecie i to przede wszystkim od koniunktury w tym kraju będzie zależeć popyt. Według najnowszych prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego, chińska gospodarka w tym roku może wprawdzie trochę zwolnić, ale tempo wzrostu rzędu 10 proc. nadal byłoby zawrotne. W zeszłym roku na rekordy miedzi duży wpływ miały zaburzenia podaży. Teraz sytuacja może się powtórzyć: w przyszłym tygodniu do strajku ma przystąpić część załogi kopalni Grasberg w Indonezji, drugiej co do wielkości na świecie. Pracownicy chcą wyższych płac.