Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżyli wczoraj akcjonariusze lubelskiej spółki. Na początku wtorkowej sesji kurs papierów rósł wyraźnie w reakcji na dobry raport za I kwartał. Akcje Instalu drożały nawet o 15 proc., dochodząc do 12,25 zł. Po godzinie 13.00, kiedy sąd rejonowy ogłosił upadłość likwidacyjną, cena walorów zaczęła ostro spadać. Na koniec sesji (po godzinie 15.00 GPW zawiesiła notowania) rynek wycenił jedną akcję, po spadku o 9,2 proc., na 9,68 zł.
Likwidacja całkiem realna
Niekorzystna decyzja sądu, mimo że należało się jej spodziewać, jest dużym zaskoczeniem dla zarządu i wielu akcjonariuszy firmy.
- Spodziewaliśmy się zupełnie innego werdyktu - mówi Tomasz Flis, wiceprezes zarządu. Przypomnijmy, że w czerwcu 2006 roku sąd zatwierdził układ Instalu z wierzycielami. Największy wierzyciel Sumax odwołał się od niego, sugerując błędy formalne, a sprawą zajął się sąd okręgowy. Ten uznał kwestię za skomplikowaną i zasięgnął opinii Sądu Najwyższego, który stwierdził, że skarga wierzyciela była zasadna. Sprawa trafiła ponownie do sądu rejonowego, który zdecydował wczoraj o upadłości likwidacyjnej giełdowej spółki.
Co ważne, wyrok nie jest prawomocny i Instal Lublin ma 7 dni na złożenie odwołania.