Na rynkach zagranicznych sytuacja bez większych zmian. S&P 500 kontynuuje wzrosty na silnie wykupionym rynku, co może wkrótce zaowocować pojawieniem się korekty. Z kolei na giełdach środkowoeuropejskich wyraźnie widać ostatnio osłabienie popytu. Problem w tym, że można to sobie tłumaczyć zarówno początkiem korekty, jak i zbieraniem sił przed kolejnym impulsem w górę.

S&P 500 zwyżkuje niemal nieprzerwanie od połowy marca. Choć w długim horyzoncie inwestycyjnym cały czas jest sporo miejsca na dalsze wzrosty, to jednak w krótkim i średnim terminie rynek jest już bardzo silnie wykupiony. Potencjalny zasięg obecnego impulsu to okolice 1520 pkt, ale równie dobrze korekta może się rozpocząć jeszcze przed tym poziomem. Jej minimalny zasięg należy określić na 1485 pkt. Nie można jednak wykluczyć spadków nawet w okolicę 1460 pkt. Niezależnie jednak od siły korekty, w dłuższym terminie cały czas będzie obowiązywał scenariusz wzrostowy. Wszystko wskazuje na to, że testu historycznego maksimum w okolicy 1550 pkt możemy się spodziewać w ciągu najbliższych tygodni.

Sytuacja na rynkach środkowoeuropejskich przedstawia się nader interesująco. BUX i PX ukształtowały w ciągu ostatnich trzech tygodni podwójne szczyty tuż pod górnymi ograniczeniami średnioterminowych kanałów wzrostowych. Jedynie nieco lepiej wyglądał WIG, który przełamał analogiczny opór, ale już po jednej sesji ponownie powrócił poniżej niego. Z drugiej strony, warto jednak zauważyć, że rynki w średnim terminie nadal nie są bardzo silnie wykupione i ciągle jest miejsce na dalsze wzrosty. Tym samym rozpoczęcie średnioterminowej korekty jest prawdopodobne, ale nie przesądzone. W obecnej chwili wszystkie trzy indeksy znajdują się powyżej lokalnych minimów z końca maja. Dopiero ich przełamanie będzie można traktować jako sygnał sprzedaży. Z kolei wybicie w górę, ponad ostatnie szczyty, a jeszcze lepiej powyżej górne ograniczenia kanałów, należało będzie interpretować jako kontynuację trendu wzrostowego.