Panie Prezesie, czy może Pan scharakteryzować idealny cel przejęcia dla AXA na rynku ubezpieczeniowym w Europie Środkowo-Wschodniej?
Nie zajmujemy się tylko ubezpieczeniami. Nasz biznes nazywamy ochroną finansową. Oferujemy szeroką gamę produktów i usług, oczywiście także ubezpieczeniowych, by pomóc naszym klientom w pomnażaniu i ochronie ich aktywów, niezależnie od tego, czy są to aktywa finansowe takie jak oszczędności, czy też fizyczne, jak samochody czy domy. Potrafimy przyciągnąć klientów i ich utrzymać, dzięki czemu firma może pochwalić się dynamicznym wzrostem organicznym i ma możliwości poszerzenia skali działania poprzez selektywne akwizycje.
Dość łatwo znaleźć cel przejęcia, ale trudniej jest trafić na prawdziwą okazję. Dla AXA jest nią firma stwarzająca możliwość wejścia na nowy rynek, gdzie nas nie ma, lub też zwiększająca nasze zdolności dystrybucyjne.
Jak Winterthur...
Właśnie. Przejęcie Grupy Winterthur umożliwiło nam wejście tam, gdzie nas nie było, a więc do Europy Środkowej i Wschodniej. Na tych szybko rosnących rynkach mamy znaczący udział w funduszach emerytalnych bądź w ubezpieczeniach życiowych. Akwizycja może być traktowana jako prawdziwa okazja, kiedy integracja przejętej firmy jest sukcesem. Chociaż zespoły AXA dysponują znaczącym know-how w integrowaniu firm, o czym świadczy płynna i jak dotąd udana integracja europejskich operacji Winterthura i AXA, jest to ryzykowny proces, podczas którego - mimo koncentracji na nowej organizacji - nie należy zapominać o dotychczasowych klientach.