Badania wskazują na utrzymujące się problemy Poczty Polskiej w terminowym opracowywaniu, przemieszczaniu i doręczaniu przesyłek - to wniosek z opublikowanego właśnie raportu Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Niskie wskaźniki
Regulator przeprowadził badanie jakości usług pocztowych dwa razy. Pierwszy raz w listopadzie i grudniu 2006 r. Wówczas wskaźniki terminowości wyniosły 68,22 proc. dla przesyłek priorytetowych (powinny być dostarczone w dzień po wysłaniu), oraz 60,37 proc. dla przesyłek ekonomicznych (doręczane trzy dni po nadaniu). Wtedy jednak Poczta borykała się z ogólnopolskim strajkiem listonoszy i zatorem świątecznych życzeń. Dlatego UKE powtórzył badania w pierwszym kwartale 2007 r. Okazało się, że sytuacja nie jest lepsza. Jedynie 63,09 proc. "priorytetów" dochodziło na czas. Współczynnik dla przesyłek ekonomicznych wyniósł 69,73 proc.
Gorzej od wytycznych
Tym samym Poczta Polska nie wypełniła zaleceń z rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 2004 r. Mowa w nim o tym, że wskaźniki terminowości powinny się kształtować na poziomie 82 proc. dla priorytetów i 85 proc. dla przesyłek ekonomicznych. - Dlatego też będziemy monitorować jakość usług regularnie - zapowiada Jacek Strzałkowski, rzecznik Urzędu. Przyznaje jednak, że UKE nie ma możliwości nałożenia kar na operatora, tak jak to się dzieje w przypadku firm telekomunikacyjnych. - Prawo daje nam ograniczone możliwości oddziaływania. Jedyne, co możemy zrobić, i co robimy, to informowanie ministra transportu i dyrekcji Poczty o wynikach naszych badań - tłumaczy. Rzeczywiście, przepisy dają UKE większe uprawnienia wobec firm prywatnych niż operatora publicznego.