Euro wahało się w granicach 3,8300-3,8390 zł, zaś dolar oscylował w przedziale 2,8670-2,8770 zł. Powrót na rynek eksporterów, nieobecnych częściowo pod koniec ubiegłego tygodnia i sprzedaż przez nich walut oraz małe zmiany w notowaniach eurodolara pomogły złotemu obronić swoją pozycję.
Nie obserwowaliśmy za to większego odrabiania strat, mimo optymizmu na giełdzie, co sugeruje brak zaufania do naszej waluty ze strony inwestorów zagranicznych. W najbliższych dniach możemy spodziewać się powrotu do osłabienia złotego.
Jutrzejsze wypłaty dywidend m.in. przez TP SA (ok. 1,2 mld zł) z pewnością niekorzystnie wpłyną na siłę rodzimej waluty.
Poniedziałkowa sesja nie przyniosła znaczących zmian - kurs eurodolara oscylował w 30-punktowym przedziale 1,3330-1,3360 USD. Po zeszłotygodniowym rajdzie rentowności obligacji amerykańskich na rynku długu nastąpiła stabilizacja.
Inwestorzy oczekują na ważne dane makro z USA, w tym na ogłoszenie w piątek wyników majowej inflacji CPI oraz środowej publikacji Beżowej Księgi FED.