Nowy sposób na koronę i inflację

Bank centralny Czech chce ograniczyć popyt na krajową walutę m.in. poprzez zmiany w rozliczeniach prywatyzacyjnych

Aktualizacja: 28.02.2017 03:46 Publikacja: 20.03.2008 14:06

W przeciwieństwie do złotego czy forinta czeska korona w ciągu ostatnich dwóch dni bardzo wyraźnie straciła na wartości. Tak rynek zareagował na ujawnienie przez media przygotowywanego przez Czeski Bank Narodowy (CNB) planu przeciwdziałania dalszej aprecjacji waluty, która była w tym roku jednym z liderów rynku Forex.

Przedstawiciele banku dyskutują z ministerstwem finansów kilka śmiałych posunięć. Najważniejsze z nich to zamrożenie przyszłych wpływów z prywatyzacji na rachunkach CNB. Władze monetarne boją się najwyraźniej, że pokaźne środki z tego źródła mogłyby niebezpiecznie zwiększyć podaż pieniądza w gospodarce i tak borykającej się z inflacją.

W euro za lotnisko

Co nawet ważniejsze, gdyby potencjalni nabywcy dużych przedsiębiorstw państwowych rozpoczęli gromadzenie koron potrzebnych do zakupów, musiałoby to się odbić na kursie pieniądza. Niektórzy członkowie kierownictwa CNB sugerowali już, że w rzeczywistości sytuacja taka mogła już mieć miejsce. A przecież pod młotek mogą w tym roku pójść lotnisko Ruzyne, linie lotnicze CSA czy Ceska Posta. Wpływy z ich sprzedaży liczone będą w miliardach euro. Dlatego plan minimum zakłada rozliczanie w euro umów prywatyzacyjnych zawieranych z zagranicznymi inwestorami. Według dziennika "E15", pieniądze pozyskane z tych transakcji miałyby trafiać na specjalny rachunek w banku centralnym, gdzie leżałyby aż do momentu wejścia Czech do strefy euro. To zaś dość odległa perspektywa.

Wiceprezes banku Mojmir Hampl potwierdził "E15", że prowadzone są rozmowy z ministerstwem finansów na temat przyjęcia całościowej strategii przeciwdziałania dalszemu umacnianiu się korony. Przypomnijmy, że od 1 stycznia do 17 marca zyskała ona w stosunku do euro 5,56 proc. Dzień później, po tym jak media ujawniły plany władz, staniała o 1,21 proc. Większy spadek notowano ostatnio w połowie stycznia, a wcześniej w czerwcu 2004 r.

Inwestorzy wierzą bankowi

Bankierzy namawiają również rząd do zaprzestania emisji obligacji denominowanych w euro oraz do niespieszenia się z wydawaniem funduszy z Unii Europejskiej. Ruchy te miałyby zatamować napływ unijnej waluty na rynek i przyczynić się do ucięcia spekulacji na temat aprecjacji korony.

Wcześniej dość podobny sposób wykorzystania środków z prywatyzacji zaproponował minister pracy i spraw społecznych Petr Necas. Chciałby je zamrozić, a potem wpompować do systemu emerytalnego.

Choć analitycy banku KBC we wczorajszym raporcie powątpiewali, czy władze osiągną swój cel, gracze zdają się wierzyć CNB. Jednak w środę korona nie taniała już tak szybko, być może dzięki umocnieniu się euro.

ctk, praguemonitor.com, e15.com

Forint, złoty i lej stracą wobec euro

Za sześć miesięcy możemy płacić 3,80 zł za euro - wynika z prognozy analityków Danske Bank dotyczącej kursów walut rynków wschodzących. Najwięcej w tym czasie mają stracić: turecka lira, południowoafrykański rand,

węgierski forint, słowacka

korona i rumuński lej. O ile na deprecjację liry wpłyną niepokoje polityczne

w Turcji, tak odwracanie się inwestorów od rynków kapitałowych naszego regionu (związane z ogólnoświatowym kryzysem), spodziewane gospodarcze spowolnienie i duże deficyty rachunków bieżących doprowadzą do spadków wartości forinta, leja, słowackiej korony, a także złotego. Kursy czeskiej korony, bułgarskiej lewy i walut krajów bałtyckich zmienią się w niewielkim stopniu. Ukraińska hrywna i rosyjski rubel w ciągu najbliższych sześciu miesięcy prawdopodobnie się umocnią.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28