Prezes Mirosław Kochalski to jedyny członek zarządu Ciechu, który zachował wczoraj posadę. Trzech jego zastępców: Rafała Pasiekę, Marka Trosińskiego oraz Wojciecha Wardackiego akcjonariusze odwołali większością głosów. Na ich miejsce wprowadzili do zarządu cztery nowe osoby.
Pięcioosobowy zarząd
Kochalskiemu w kierowaniu Ciechem pomagać więc będzie - o czym "Parkiet" pisał już przed kilkoma dniami - Marcin Dobrzański, były prezes należącej do Ciechu firmy handlowej Ciech Polfa (obecnie Polfa Sp. z o. o.), a ostatnio doradca prezesa PKO BP, oraz Ryszard Kunicki, który od kilku lat pracował w polskim oddziale koncernu chemicznego Yara. Ponadto nowymi wiceprezesami chemicznej grupy zostali: jej dotychczasowy prokurent i dyrektor ds. handlowych Kazimierz Przełomski, i ekonomista pracujący ostatnio w firmie audytorskiej KPMG Artur Osuchowski. Na nich jednak lista kandydatów wcale się nie kończyła.
Samozwańczy kandydat
Członkiem zarządu chciał też zostać Jan Chabowski, inżynier chemik i były kierownik w spółce Zachem, który sam zgłosił swoją kandydaturę. Wcześniej dał się poznać jako gorący zwolennik wiceprezesa Wardackiego (były szef Zachemu z grupy Ciechu) i nieformalny lider grupy drobnych akcjonariuszy, którzy sprzeciwiali się odwołaniu swego dawnego pryncypała z zarządu. Byli to związkowcy z Zachemu, którzy oprotestowywali poszczególne uchwały. Zgłaszali protesty wobec przegłosowanego już porządku obrad NWZA oraz wobec uchwał odwołujących poszczególnych członków zarządu Ciechu. Zanim jeszcze poddano pod głosowanie wniosek o pozbawienie funkcji Wardackiego, kilkanaście osób wygłosiło przemówienia, w których wychwalali wiedzę i doświadczenie menedżerskie wiceprezesa. - Można zdejmować nawet dobrych ludzi, ale nie wolno ludzi idealnych - stwierdził jeden ze związkowców-akcjonariuszy. Zaapelował też do przedstawicielki MSP, która prowadziła obrady, aby ogłosiła kilkuminutową przerwę i skonsultowała jeszcze pomysł odwołania Wardackiego z najwyższymi władzami ministerstwa skarbu.